Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Sprawa aneksu do raportu WSI cały czas jest nietknięta. Czy mogą być jakieś powody dla których Prawo i Sprawiedliwość chciałoby publikacji aneksu uniknąć?

Dr Jerzy Targaski, politolog, publicysta: Jak tego nie wiem. Natomiast podstawowe pytanie brzmi: czy aneks do raportu WSI nadal jeszcze istnieje? Coraz więcej osób twierdzi, że być może nie istnieje.

Swego czasu min. Krzysztof Szczerski pytany o aneks stwierdził, że „sprawy nie ma” - co to może oznaczać?

To może znaczyć, że i aneksu nie ma. Cisza wokół tej sprawy może świadczyć o tym, że aneksu po prostu nie ma. My się już nigdy niczego w tej sprawie nie dowiemy. Aneks teoretycznie powinien być w sejfie Pana Prezydenta i powinniśmy się dowiedzieć, czy on tam jest czy też nie. To jest pierwsza kwestia, którą należałoby wyjaśnić. Bo jeśli nie ma tego dokumentu w sejfie Pana Prezydenta, to znaczy, że ktoś go „zdematerializował”. A jeśli tak, to kto jest za to odpowiedzialny? Publikacja Aneksu to zupełnie inna sprawa.

Znany bloger Matka Kurka pisał niedawno, że Aneks do Raportu WSI to jedna wielka wydmuszka- można go traktować tak, jakby go nie było.

Matka Kurka jest teraz propagandystą PiS’u. Aneks był. Profesor Zybertowicz wspominał, że czytał fragmenty materiałów do aneksu. Niech Matka Kurka teraz nie kombinuje, żeby kogoś wybronić, bo rozumiem, że on ma teraz inne zadanie. Skoro były materiały do aneksu, skoro była decyzja, że pewne dane miały zostać zanonimizowane, do znaczy, że taki dokument był. A skoro był, to czy teraz jest w sejfie Pana Prezydenta? - proste pytanie. Gdy się dowiemy, czy jest czy nie ma, to będziemy wtedy dyskutować, czy publikować, czy nie publikować.

Dlaczego w tej sprawie nie został przesłuchany były prezydent Bronisław Komorowski? Czy prezydent Komorowski czytał aneks, czy nie czytał? To jest bardzo proste pytanie, na które powinien odpowiedzieć w prokuraturze, gdyby rozpoczęło się śledztwo w sprawie zaginięcia aneksu. Ale nikt nie zadaje pytań prezydentowi Komorowskiemu, bo nie ma śledztwa w sprawie zniknięcia tego dokumentu.. i  nikt nie chce powiedzieć jasno, czy on jest czy go nie ma.

Taka zabawa w ciuciubabkę ze społeczeństwem?

Oczywiście, że tak, bo wszyscy jesteśmy traktowani jak pięcioletnie dzieci i do tego niepełnosprawni umysłowo.

Ale teczki w Zbiorze Zastrzeżonym IPN są- co do tego nie może być chyba wątpliwości. Jak będzie wyglądał dostęp do tych dokumentów?

Teoretycznie ma być tak, że dokumenty będzie teraz odtajniał sam IPN. Potwierdzał to w swoich wypowiedziach zarówno prof.  Sławomir Cenckiewicz  jak i szef IPN’u, pan Jarosław Szarek.

Dziękuję za rozmowę