Dlaczego Komitet Obrony Demokracji milczał, kiedy Platforma Obywatelska inwigilowała dziennikarzy, kiedy przyjmowała ustawę ograniczającą Polakom wolności zgromadzeń oraz dostęp do informacji publicznej? Pytań jest wiele, a odpowiedź jedna: KOD to obrońcy koryta, a nie wolności, prawa i demokracji.

- Dlaczego siedzieli cicho, kiedy służby inwigilowały dziennikarzy ujawniających afery, na ulicach strzelano do przeciwników rządu, a przedstawiciele opozycji byli mordowani? Dlaczego milczeli, gdy forsowano ACTA, instalowano podsłuchy czy łamano zasady demokratycznego państwa prawa? Czy tylko dlatego, że u władzy byli ICH przedstawiciele? - zastanawia się portal niewygodne.info

Wystarczy przypomnieć fakty. Za rządów PO - PSL wzrosła liczba zakładanych podsłuchów. W 2013 roku służby żądały od operatorów komórkowych szczegółowych informacji nt. rozmów telefonicznych, treści wiadomości SMS czy geolokalizacji poszczególnych osób 1,7 mln razy, a w 2014 r. zapytań tego typu było już prawie 2,2 mln.

Podczas koalicji PO - PSL inwigilowano dziennikarzy, którzy ujawniali uderzającą w ekipę Tuska aferę podsłuchową. Rząd PO-PSL próbował przeforsować niekorzystną dla zwykłych obywateli umowę ACTA. To wtedy strzelano do ludzi na demonstracjach, dochodziło do "cudów nad urną", czy do niekonstytucyjnych zmian w wyborach składu Trybunału Konstytucyjnego.

Wymieniać można by długo. Ta szopka "obrońców demokracji" przestaje być śmieszna

kz/niewygodne.info