Poseł Stanisław Piotrowicz, który jest szefem sejmowej komisji sprawiedliwości, udzielił wywiadu na łamach wtorkowego wydania "Naszego Dziennika". Polityk PiS mówił m.in. o dalszych losach prezydenckich projektów ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. 

Zdaniem posła Piotrowicza, sytuacja "dojrzała do tego", aby na najbliższym posiedzeniu Sejm rozpoczął procedowanie tych projektów.

Na pytanie, czy jest porozumienie między PiS a prezydentem ws. wyboru członków KRS, polityk odpowiedział, że rozmowy pomiędzy obozem rządzącym a Pałacem Prezdenckim „sprowadzały się do ustalenia tzw. drugiego kroku, gdyby opozycja stosowała obstrukcję podczas głosowania większością 3/5 głosów”.

"Pan prezydent zaproponował ogólny zarys tego artykułu w nawiązaniu do naszych poprawek. I wedle tych rozwiązań opozycja będzie miała możliwość wprowadzenia swoich przedstawicieli do KRS, na czym panu prezydentowi zależy"- poinformował Piotrowicz. 

Czy ustawy wejdą w życie od początku nowego roku? Poseł podkreślił, że wszystko zależy od przebiegu prac parlamentarych, jednak jest to możliwe przy "dużej mobilizacji". Zdaniem polityka, nic nie zmieniło się jednak w nastawieniu opozycji. Szef sejmowej komisji sprawiedliwości wyraził obawę, że opozycja  „będzie robiła wszystko, aby nic się nie zmieniło”. Piotrowicz przyznał, że obawia się blokowania prac parlamentarnych, ale wolałby się mylić. 

"Na pewno nie będziemy przeprowadzać reformy dla samej reformy. Naszym celem jest taka reforma, która wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom społecznym"- zaznaczył poseł PiS. 

Odnosząc się do zarzutów opozycji, że zmiany w KRS nie będą realizacji tego, na czym najbardziej Polakom zależy (poprawa jakości orzecznictwa, przyspieszenie postępowań itp.), jednak to dopiero pierwszy etap reformy sądownictwa, bez którego "nie ma na pewno sensu podejmowanie dalszych działań. Na dalsze kroki przyjdzie czas"

yenn/PAP, Fronda.pl