Fronda.pl: Donald Trump napisał na twitterze, że dobre relacje z Rosją są w interesie Stanów Zjednoczonych. Dodał, że „tylko głupcy i durnie uważają, że to coś złego”. Jak odbierać te słowa Trumpa?

Prof. Zbigniew Lewicki (Kierownik Katedry Amerykanistyki UKSW): Należy odbierać słowa Trumpa dokładnie tak jak powiedział. Nie jest w interesie nikogo, żeby między Stanami Zjednoczonymi a Rosją panowało napięcie, już nie mówiąc o konflikcie. Oczywiście istnieje pytanie jakie to mają być relacje, w jakiej formie i za jaką cenę. To wszystko jest oczywiście do dyskusji. Natomiast napięcie pomiędzy tymi dwoma mocarstwami nie leży w interesie ani tych państw, ani Polski, ani żadnego innego kraju. Nie ma powodu, aby uważać, że spory pomiędzy USA a Rosją będą lepsze dla innych państw, niż ich dobrosąsiedzkie stosunki.

Z kolei w innym miejscu Trump napisał, że oba kraje być może będą działać na rzecz rozwiązania pilnych problemów na świecie. Współpraca USA i Rosji jest możliwa w tym kontekście?

W pewnych momentach współpraca jest wręcz konieczna. Nie zawsze to się rzecz jasna udaje. Oba państwa mają sprzeczne interesy w niektórych sprawach. Natomiast np. w kwestii walki z międzynarodowym terroryzmem, trudno sobie wyobrazić skuteczność takiej walki w wykonaniu jednego, czy dwóch państw. Musi być walka całej społeczności cywilizowanej przeciwko takiemu zagrożeniu. Są więc obszary, w których te interesy są tożsame, ale są też takie pola, na których na tym samym obszarze są różne interesy Stanów Zjednoczonych i Rosji, jak np. Bliski Wschód. Są wreszcie obszary, które są bardziej w interesie jednego państwa, niż drugiego. Musimy jednak rozpatrywać obszar po obszarze i kraj po kraju, ponieważ jednej recepty na wszystkie miejsca na świecie nie da się sformułować.

Czy z takiej ewentualnej współpracy nie wynikałyby jakieś dalej idące konsekwencje m.in. dla naszej części Europy?

Oczywiście, że mogą wynikać z takiej współpracy konsekwencje, ale wszystko zależy od tego jaka ona będzie. Czy Trump podtrzyma – mam nadzieję, że tak – plany dyslokacji amerykańskich wojsk w tej części Europy? Czy Trump podtrzyma, na co też mam nadzieję, jakieś wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy? W zależności od tego, czy nasze interesy w całym obszarze Europy Środkowo-Wschodniej będą zabezpieczone, będziemy mogli ocenić wartość polityki Trumpa. Byłoby dużo gorzej, gdyby Trump dogadał się z Moskwą, tak jak to zrobił Obama za cenę rezygnacji z takiej czy innej obecności amerykańskiej w Polsce. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by Trump zamierzał zmienić ustalenia szczytu walijskiego i warszawskiego.

Z jednej strony do Polski przyjeżdżają żołnierze amerykańscy mający wspierać wschodnią flankę NATO, a z drugiej Trump deklaruje sympatię wobec współdziałania z Rosją. Co powinniśmy myśleć o takiej sytuacji?

Po pierwsze, polityka światowa jest oczywiście skomplikowana, a nie zerojedynkowa. Po drugie, bądźmy jednak uczciwi. Nie można liczyć, że inne państwa będą swoją politykę dostosowywały do tego, co my uważamy za idealne rozwiązanie. Trzeba się wzajemnie do siebie dostosowywać. Musimy dbać o to, by nasza granica wschodnia była bezpieczna i jest to nasz oczywisty priorytet. Natomiast powinniśmy także pamiętać o tym, że Stany Zjednoczone mają swoje priorytety i akurat Europa Środkowa czy Wschodnia nie musi być ich priorytetem i nie jest. Takim priorytetem jest dla Stanów Zjednoczonych terroryzm. Trzeba bardzo aktywnie działać, aby nie dopuścić do tego, by w zamian np. za współpracę w zwalczaniu terroryzmu, Amerykanie zgodzili się na odstąpienie od zobowiązań dla Europy Środkowo-Wschodniej. To jest nasze zadanie, by na tyle przekonująco brzmieć w Waszyngtonie, aby o nas nie zapomniano.

Dziękujemy za rozmowę.