Pomimo krytycznej oceny komunistycznego reżimu trudno nie być pod wrażeniem sukcesów chińskiej gospodarki. Komuniści wprowadzając gospodarkę wolnorynkową w 1978 roku, doprowadzili do przemiany Chin z kraju w dużej części znajdującego się w realiach sprzed rewolucji przemysłowej w globalne imperium wiodące prym w nowoczesnych technologiach (i nie ma absolutnie znaczenia, że często „skopiowanych”). Imperium to swój potencjał gospodarczy próbuje obecnie wykorzystywać do odgrywania mocarstwowej roli na całym świecie.

Sukces gospodarczy jednak wiele Chinom nie da, bo w wyniku polityki chińskich komunistów (wspieranych przez globalistów z zachodu, którzy finansowali z budżetu USA, a potem UE programy ONZ polegające na przymusowej aborcji w Chinach) kraj ten pogrążony jest w katastrofie demograficznej wynikającej z polityki antynatalistycznej (przejawiającej się w zakazie posiadania więcej niż jednego dziecka, przymusowe aborcji i antykoncepcji).

Chińską katastrofę demograficzną na łamach „New York Times” w artykule „Key Takeaways From China’s Census Results” opisały Vivian Wang i Sui-Lee Wee. Z najnowszego spisu ludności w Chinach wynika, że odsetek urodzeń spada, ludność się starzeje, i jest coraz mniej młodych osób w wieku produkcyjnych, które były podstawą sukcesu chińskiej gospodarki. Chiński spis ukazał, jak anty narodową politykę prowadzi chińska partia komunistyczna.

W wyniku polityki komunistów Chińczycy mają jeden z najniższych współczynników dzietności na świecie. Jest on obecnie tak niski, że uniemożliwia prostą zastępowalność pokoleń. Niższy poziom dzietności niż Chiny mają tylko „Korea Południowa, Singapur, Malta, Ukraina i Hiszpania. W zeszłym roku w Chinach urodziło się zaledwie 12 milionów dzieci, co jest najniższą oficjalną liczbą od 1961 roku, kiedy kraj wychodził z niszczycielskiego głodu” zafundowanego polityką Mao.

Niska dzietność powoduje, że odsetek seniorów w populacji wzrasta. „Dorośli powyżej 60 roku życia stanowią obecnie 18,7 procent populacji, w porównaniu z 13,3 procent w 2010 roku”. Taka stacja będzie się tylko pogłębiać. Jest to zabójcze dla państwa, które utrzymuje się z podatków, płaconych tylko przez młodych ludzi. Im mniej młodych ludzi w populacji tym mniej podatków na państwo i emerytury czy lecznictwo dla seniorów, im więcej seniorów tym większe wydatki państwa.

Zabójczy dla Chin antynatalistyczny fanatyzm komunistów jest tak wielki, że komunistyczny reżim dopiero „pięć lat temu zakończył politykę jednego dziecka i zezwolił rodzinom na posiadanie dwojga dzieci, [...] rodziny, które mają więcej, nadal mogą zostać ukarane i nie dostają świadczeń społecznych”. Nadal nie można w Chinach posiadać więcej niż dwojga dzieci. Co gorsza, władze chińskie wprowadziły „większe ograniczenia dla niektórych grup. W zachodnim regionie Xinjiangu urzędnicy zmuszają kobiety do rodzenia mniejszej liczby dzieci w ramach prób kontrolowania tamtejszych muzułmańskich mniejszości etnicznych”.

Aborcja bez ograniczeń w Chinach doprowadziła też do masowego mordowania głównie chińskich dziewczynek. Chińscy rodzice z racji, że mogą mieć tylko jedno lub dwójkę dzieci, wolą mieć chłopca, a nie dziewczynkę – chłopcy w kulturze chińskiej stanowią dla rodziców seniorów zabezpieczenie emerytalne i socjalne (opiekują się rodzicami). W konsekwencji ofiarą aborcji padają głównie dziewczynki. Dziś na 111,3 urodzenia chłopców rodzi się 100 dziewczynek (wczesnej ta dysproporcja była jeszcze większa - „dziesięć lat temu stosunek ten wynosił 118,1 do 100”).

Rozwój gospodarczy Chin wynikający z wprowadzenia gospodarki rynkowej zaowocował zwiększeniem ilości Chińczyków z wyższym wykształceniem – dziś ponad 218 mln Chińczyków ma wyższe wykształcenie, co stanowi 15% populacji – co ciekawe na zachodzie ten odsetek jest wyższy i wynosi 39%, co wcale nie przekłada się na sukcesy gospodarcze.

Rośnie też odsetek osób zamieszkujących w chińskich miastach (który dziś wynosi 64%). Rozwój gospodarczy w Chinach jednak nie jest równomierny, północny-wschód kraju zaczyna się wyludniać i nie daje mieszkańcom takich perspektyw rozwojowych jak robią to rozwinięte gospodarczo części państwa.

 

Jan Bodakowski