Francuskie uprawy winorośli zostały w znacznym stopniu zniszczone przez przymrozki. Wszyscy pozostali producenci odnotowali niewielkie zbiory.

W kwietniu po początkowej fali ciepła nadeszły silne przymrozki. Doprowadziło to do zniszczenia wielu upraw winorośli we Francji. Szczególnie dotknięte zostały uprawy burgundzkich szczepów winorośli. Szacuje się, że zbiory mogą być w tym roku nawet o 1/3 mniejsze w stosunku do ubiegłych lat.

Dawno przed przymrozkami we Francji ogromne straty ponieśli uprawcy z Napa Valley w Kaliforni. Tam z kolei przyczyną były ogromne pożary, które dotknęły nawet 80% kalifornijskich winiarzy. Funkcjonuje tam zaś ponad 500 firm. Niektóre z firm są niezdolne do dalszego prowadzenia działalności. Szacuje się, że powstałe w ten sposób niedobory wina mogą utrzymywać się nawet przez dekadę.

Przymrozki po początkowych falach ciepła bardzo negatywnie wpłynęły również na nowozelandzkie uprawy. Nowa Zelandia to największy po Francji producent winogron szczepu sauvignon blanc.

Inny wielki producent wina - Australia - napotkał za to na utrudnienia niezwiązane z klimatem. Chiny, największy importer australijskich win, pod pretekstem zwalczania cen dumpingowych podniósł cło na australijskie wina o 212 proc. W efekcie eksport australijskich win do Chin spadł o 96%. Dotychczas 1/3 wina produkowanego w Australii sprzedawana była właśnie w Chinach.

Problemy ze zbiorami odnotowały także Włochy i Hiszpania - światowe potęgi w eksporcie wina. Problemy są jednak mniejsze niż te, które dotknęły Francję i Kalifornię.

Francuscy producenci zapowiedzieli już, że będą musieli podnieść ceny o 15-20%, żeby doprowadzić do wyrównania strat.

Wszystkie tereny winiarskie są za to w mniejszym lub większym stopniu dotknięte zmianami klimatycznymi. Szacuje się, że do 2050 roku wiele europejskich terenów nie będzie już nadawać się pod uprawę wina. W Kaliforni taki los może spotkać nawet 70% terenów obecnych upraw.

jkg/rp