Profesor odniósł się w ten sposób do rocznicy sprawy „Roe przeciwko Wade”. Wyrok Sądu Najwyższego z 1973 zalegalizował w USA aborcję, uznając ją za sprawę prywatną kobiety.

„Z pewnością pierwszym pytaniem w kwestii aborcji jest: czym jest płód, gdy chodzi o chirurgiczną aborcję, albo czym jest embrion, gdy chodzi o aborcję chemiczną? Jakim jest rodzajem istnienia – masą tkanki, jak twierdzą niektórzy aktywiści? Czy czymś zupełnie innym?” – napisał prof. Tollesfen.

Twierdzi on, że na to pytanie można w świetle współczesnej biologii z powodzeniem odpowiedzieć. „Produkt zapłodnienia... jest jednokomórkowym, ale mimo to całkowitym (...) żyjącym organizmem gatunku Homo sapiens, jednością, która posiada w sobie (...) informację genetyczną i epigenetyczną potrzebną tej młodej ludzkiej istocie do wzrostu i rozwoju w kolejne stadia ludzkiego życia” – napisał uczony.

„To kwestia naukowa...życie ludzkich istot zaczyna się w momencie poczęcia” – stwierdził.

Profesor wskazał, że od pierwszych chwil życia dziecko posiada w sobie wszystko to, co czyni je człowiekiem. Potrzebny jest już tylko czas, by doszło do naturalnego rozwoju. Wobec tego akceptowana przez wszystkich norma „nie zabijaj” odnosi się także do tych najmłodszych nienarodzonych istot ludzkich.

Uczony stwierdził też, że aborcja nie może być sprawą prywatną z prostej przyczyny. „Aborcja zawsze angażuje przynajmniej dwie osoby: jest interpersonalna, nie prywatna” – napisał. Dodał też, że „aborcja jest zawsze wykonywana bez zgody istoty, która cierpi przez nią najbardziej – nienarodzonego dziecka”.

„Aborcja mówi do dziecka: jesteś wykluczone ze wszystkich wspólnot, do których prawowicie przynależysz, w tym do szerokiej wspólnoty ludzkiej. Co może być bardziej publiczne niż to?” – pyta retorycznie uczony.

Pac/thepublicdiscourse.com