Wczoraj na posiedzeniu komisji sportu Jan Tomaszewski podsumowując działania minister sportu powiedział: "Wiesz jak zapłodnić krowę lodem? Wystarczy ją postawić na lód, sama się wypieprzy”. Tomaszewski znany jest z ciężkiego humoru i ostrego języka, który cieszy wszystkich nie lubiących PZPN-u Polaków. Tym razem jednak wybitny bramkarz wypowiedział swoje słowa w kontekście pracy kobiety, a to przekracza granicę tolerancji dla chamstwa. Najgorsze jest to, że poseł PiS brnął w swoją wypowiedź w rozmowie z TVN24. „Ona sama sobie to zrobiła. Ja w pewnym momencie powiedziałem, że jej działalność przypomina właśnie ten dowcip "jak zapłodnić krowę" - że wystarczy ją postawić na lód, to sama się wypieprzy. Nie mam żadnej krępacji co do tego, po prostu chciałem tylko uwypuklić problem, że pani minister sama sobie strzeliła w kolano” - podkreśla. Mimo tego, że Joanna Mucha naprawdę jest żenującym ministrem, to jednak mężczyzna i poseł RP powinien mieć choć odrobinę „krępacji”, mówiąc taki „dowcip” o kobiecie. „Jeśli pani minister czuje się tym obrażona, to przepraszam, przepraszam, jeszcze raz przepraszam na kolanach z kwiatami. Ale nie sądzę, żeby się obraziła” - szydził sobie piłkarz, który chyba zapomniał, że Mucha to nie Listkiewicz czy Lato.

Niestety sprawa miała swoją kontynuację. Odezwał się bowiem niezrównany poseł Stefan Niesiołowski, który jak wiemy jest wzorem kultury i szarmanctwa wobec pisowskich kobiet. „To niegodne nie tylko posła, ale też żadnego człowieka” - mówi polityk PO i nazywa Tomaszewskiego prostakiem i ćwokiem największego kalibru. „Dużo chamstwa ten Sejm widział, ale takiego jeszcze nie” - dodaje Niesiołowski. Trudno się nie zgodzić w tym przypadku z gwiazdą PO, choć należy pamiętać, kto jest odpowiedzialny za narastanie tego chamstwa na Wiejskiej.

Łukasz Adamski