- Nie zmienię zdania w tej sprawie – zadeklarował Włodzimierz Cimoszewicz w rozmowie z Janiną Paradowską. Stwierdził, że w 2005 r. „w naturalny sposób zniknął z polityki”. Był wówczas kandydatem na prezydenta, faworyzowanym początkowo w sondażach. Zrezygnował jednak ze startu po tym, jak jego asystentka oskarżyła go publicznie o sfałszowanie dokumentu. Część mediów twierdziła potem, że była to prowokacja przeprowadzona przez ludzi z tzw. pierwszego UOP.

Odejście Cimoszewicza z polityki nie było jednak ostateczne.

- W 2007 r. wróciłem, bo miałem tak serdecznie dosyć rządów PiS, że postanowiłem im trochę przeszkodzić – powiedział Paradowskiej. - Ale teraz to decyzja ugruntowana, przemyślana. 26 lat byłem aktywny na poziomie krajowym, zajmowałem się wieloma, jak się wydaje, fundamentalnie ważnymi rzeczami. Mam również przekonanie, że upływający czas ma swoją logikę.

KJ/300polityka.pl