Senat Stanów Zjednoczonych uniewinnił wczoraj Donalda Trumpa z zarzutów o podżeganie do powstania. Za impeachmentem zagłosowało 57 senatorów, nie uzyskując wymaganej większości 2/3 głosów. Do decyzji senatu odniósł się prezydent Joe Biden, który przekonuje, że „istota oskarżenia nie może być przedmiotem sporu”.

Demokratom nie udało się dowieść winy byłego prezydenta Donalda Trumpa. Oskarżyli go o podżeganie do powstania i doprowadzenie do zamieszek na Kapitolu, jednak udało im się zdobyć jedynie głosy siedmiu Republikanów.

- „Jeśli nawet końcowe głosowanie nie doprowadziło do wydania werdyktu uznającego winę, istota oskarżenia nie może być przedmiotem sporu” – przekonuje prezydent Joe Biden w opublikowanym wczoraj wieczorem oświadczeniu.

- „Nawet ci senatorowie, którzy głosowali przeciwko wydaniu werdyktu skazującego, jak np. lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell, uważają że Donald Trump jest winny jaskrawego naruszenia swoich obowiązków i ponosi moralną odpowiedzialność za to co sprowokował - przemoc, która wyraziła się atakiem na Kapitol” – dodaje.

Podkreślił, że zamieszki na Kapitolu są dowodem kruchości amerykańskiej demokracji, o którą wciąż trzeba walczyć.

Do wyników wczorajszego głosowania odniósł się również sam Donald Trump, który przedstawił swoje polityczne plany na przyszłość. Postępowanie impeachmentu określił „kolejnym etapem największego polowania na czarownice w historii naszego kraju”.

- „Wkrótce wystąpimy z wizją jasnej, promiennej i niczym nieograniczonej przyszłości Ameryki. (…) Nasz historyczny, patriotyczny i piękny ruch, aby ponownie uczynić Amerykę wielką, dopiero się rozpoczął” – zadeklarował.

kak/PAP