Członkowie Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik i jego żona Iness Todryk-Pisalnik wrócili do swojego mieszkania w Grodnie. Pisalnikowie zostali wczoraj aresztowani i przewiezieni do Mińska na przesłuchanie. Przesłuchanie dotyczyło sprawy karnej przeciwko Związkowi Polaków na Białorusi w tym Andżelice Borys i Andrzejowi Poczobutowi.

- Rano funkcjonariusze wyciągnęli nas z łóżek i poinformowali, że zabierają nas na przesłuchanie do Mińska - powiedział PAP Andrzej Pisalnik.

Iness Todryk-Pisalnik poinformowała, że w momencie wtargnięcia służb w mieszkaniu znajdował się także ich syn, który ostatecznie został pod opieką babci.

Pisalnikowie zostali przewiezieni przez sześcioro zamaskowanych funkcjonariuszy do Komitetu Śledczego w Mińsku, gdzie zostali oddzielnie przesłuchani. Przesłuchanie trwało około 4-5 godzin. Małżeństwu odebrano telefony, które zwrócono dopiero wieczorem, po odwiezieniu ich do domu w Grodnie.

Pisalnikowi poinformowali, że mają status świadków w postępowaniu, którego przedmiotem jest "podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym".

W postępowaniu aresztowani zostali przedstawiciele kierownictwa ZPB: Andżelika Borys, Andrzej Poczobut, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska. Oskarżona jest także polska aktywistka z Brześcia Anna Paniszewska.

Reżim białoruskiego satrapy Łukaszenki zarzuca wymienionym, że w trakcie organizowanych imprez "wychwalali zbrodniarzy wojennych, w tym Romualda Rajsa Burego". Oskarżeni odrzucają te twierdzenia jako bezpodstawne.

Wczoraj w komunikacie cytowanym przez państwową agencję BiełTA prokuratura w Grodnie oświadczyła, że Andrzej Pisalnik łamał prawo, mówiąc w mediach, że na Białorusi trwa „antypolska kampania” i wystosowała wobec niego „oficjalne ostrzeżenie o niedopuszczalności powtórnego łamania prawa”. Sam zaś Pisalnik został ostrzeżony, że jego komentarze na temat Polaków na Białorusi stanowią naruszenie prawa.

jkg/biełsat