Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa twierdzi, że nie jest prawdą, iż Rosja "bezterminowo zatrzymała" wrak Tupolewa, który rozbił się podczas katastrofy smoleńskiej.

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz udzielił niedawno wywiadu rosyjskiej "Niezawisimej Gaziecie". W wywiadzie wskazał na dwa podstawowe punkty zapalne relacji polsko-rosyjskich: reinterpretacja historii dokonywana przez Rosję oraz kwestia wydania wraku rządowego Tupolewa.

- Rosja nie wykonuje tu swoich obowiązków, nie odpowiada na apele społeczności międzynarodowej, po prostu nie przestrzega w tym zakresie także i zasad cywilizowanego świata - doprecyzował Przydacz w rozmowie z telewizją wpolsce.pl.

Z tymi słowami nie zgadza się rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych.

"Twierdzenie, że strona rosyjska przetrzymuje wrak samolotu w nieskończoność, nie ma żadnych podstaw" - napisała rzecznika rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa we wpisie opublikowanym na Telegramie.

Zacharowa podkreśliła, że Polska była informowana o zasadach zwrotu szczątków samolotów. Stwierdziła, że zgodnie z międzynarodową praktyką wydaje się je dopiero wtedy, kiedy czynności śledcze dobiegną końca. Te czynności zaś prowadzone są przez Rosję już przez ponad 11 lat.

"W związku z tym próby strony polskiej odwołania się do prawa międzynarodowego, dążąc do zwrotu Polsce wraku prezydenckiego Tu-154, są całkowicie bezpodstawne" - stwierdziła.

Dodała także, że Polska nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, a w szczególności odmówiła dostarczenia stronie rosyjskiej stenogramu rozmowy ś.p. Lecha Kaczyńskiego z Jarosławem Kaczyńskim. Rozmowa ta miała miejsce tuż przed katastrofą.

jkg/radio sputnik