Bardzo możliwe, że o niepowodzeniu CETA zadecyduje jeden belgijski region. 

Umowa gospodarczo-handlowa między Kanadą i Unią Europejską budzi ostatnimi czasy wiele emocji. Wczoraj w Warszawie odbyły się protesty przeciw niej, w których wzięły udział setki, jeśli nie tysiące osób. Bardzo możliwe, że do podpisania umowy w ogóle nie dojdzie. 

Wszystko za sprawą Belgii, a jeszcze dokładniej Walonii. Walonia jest federalnym regionem Belgii. Tamtejszy parlament zagłosował przeciwko CETA. Niezgoda Walończyków oznacza, że bardzo prawdopodobne jest, że Belgia w ogóle odrzuci umowę. Tym samym CETA nie będzie mogła wejść w życie, bo do jej ratyfikacji potrzeba zgody wszystkich członków UE. 

Ostateczna decyzja w sprawie umowy zapadnie w przysżłym tygodniu w Luksemburgu. Podejmą ją ministrowie odpowiedzialni za handel międzynarodowy w danych państwach. W przypadku Polski będzie to wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki.

Belgijski rząd co prawda popiera CETA, ale by formalnie zatwierdzić umowę, potrzebna jest zgoda wszystkich regionów tworzących federację, jaką jest państwo belgijskie. 

emde/onet.pl