O problemach systemowych w Polsce, które obnaża epidemia koronawirusa oraz o tym, czy Polska wyjdzie z tej epidemii z doświadczeniami pozwalającymi na zreformowanie tego systemu, rozmawialiśmy z  Andrzejem Sadowskim, prezydentem Centrum im. Adama Smitha, członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej

Fronda.pl: Epidemia koronawirusa jest olbrzymim zagrożeniem nie tylko dla naszego zdrowia, ale również dla naszych portfeli. Walcząc z rozprzestrzenianiem się epidemii, w Chinach zamknięto fabryki, które dostarczały światu wielu komponentów w różnych branżach. Wielkie straty w związku z koronawirusem zapowiada się we Włoszech, gdzie najbardziej ucierpieć ma turystyka i handel. W Niemczech najbardziej stracić ma branża motoryzacyjna. A co epidemia koronawirusa oznacza dla polskiej gospodarki?

Andrzej Sadowski: Obnażenie słabości naszego systemu politycznego i prawnego, słabości różnego rodzaju rozwiązań, z którymi na co dzień muszą zmagać się Polacy. Służba zdrowia i bez zagrożenia grypowego ma problemy z obsłużeniem pacjentów. Nadzwyczajne zdarzenia obnażają system, tak jak warunki atmosferyczne w PRL, w czasie tzw. zimy stulecia. Czy koronawirus będzie dla III RP tym, czym zima stulecia dla PRL?

W związku z brakiem chińskich części, niektóre firmy produkcyjne mają mniej pracy i przestoje. Czy może to spowodować załamanie na rynku pracy, czy staniemy przed problemem poważnego bezrobocia?

Jeżeli  przypomnimy sobie sytuację kryzysową z roku 2007/2008, to zobaczymy, że wówczas polskie firmy dosyć szybko znalazły dla siebie nowe rynki poza Unią Europejską i utrzymały zatrudnienie. Dlatego zasadniczą kwestią jest to, jak szybko dzisiaj przedsiębiorcy znajdą dla siebie innych poddostawców i możliwości, zanim fiskalne ciężary związane z zatrudnianiem pogrążą ich firmy. Obecny przeregulowany system uniemożliwia szybkie i elastyczne reagowanie na sytuacje kryzysowe w przedsiębiorstwach. Proszę zauważyć, że dopiero w specustawie dla koronawirusa pojawia się możliwość powierzenia pracownikowi pracy na odległość. A co w sytuacji kiedy firma traci z dnia na dzień zamówienia i nie może utrzymać pracowników? Zagrożenie koronawirusem w połączeniu z dotychczasowym poddaństwem biurokratycznym polskich przedsiębiorców spowoduje załamanie i to nie tylko gospodarcze.

Rząd, poza walką z epidemią, zapowiedział pomoc dla najbardziej poszkodowanych przedsiębiorców. Jak bardzo może ucierpień budżet państwa? 

Budżet państwa nie jest bożkiem, któremu musimy składać coraz większe ofiary. Państwo polskie powinno mieć automatyczne mechanizmy dostosowujące wydatki do malejących wpływów, które mogą wynikać z sytuacji nadzwyczajnych. Bez efektu koronawirusa polscy przedsiębiorcy są od dawna poszkodowani przez jeden z najgorszych systemów podatkowych, którego „specjalnością” jest jego nieustająca zmienność i nieprzewidywalność. System podatkowy w Polsce w praktyce wypełnia znamiona podobne do wirusa. Jest tak nieprzewidywalny, że uniemożliwia racjonalne, długoplanowe działania i inwestycje. Mniejsza skala inwestycji w Polsce wprost wynika z tej nieustającej zmienności przepisów podatkowych. Zagrożenie koronawirusem prędzej czy później zostanie zażegnane. Przedsiębiorcy zostaną nie tylko z jego skutkami ale przede wszystkim z cały czas namnażanymi przez władze przepisami, które utrudniają i spowalniają działalność gospodarczą oraz umniejszają dobrobyt społeczny.

Kiedy jedni tracą, inni zyskują. Kto może zarobić na tej epidemii?

Każda sytuacja kryzysowa, tak jak wojna, jest okazją dla nielicznych na nadzwyczajne korzyści. Nawet te nadzwyczajnie zyski niektórych firm będą niczym, w porównaniu z morzem strat, jakie odniosą pozostałe firmy, branże i całe społeczeństwo. Ale straty można szybko odrobić, jeżeli przedsiębiorcy skupią się na pracy i nie będą musieli zmagać się z wrogą im biurokracją.

A co to wszystko oznacza dla przeciętnego Polaka, tzw. „zwykłego zjadacza chleba”?

W  sytuacjach nadzwyczajnych poziom życia obniża się. Konsekwencje zagrożenia epidemią, już można zaobserwować we Włoszech czy Francji i są to bardziej przemawiające do wyobraźni przekazy niż z Chin. Sytuacje kryzysowe można wykorzystać dla dokonania zmian, które nie byłyby możliwe w normalnych okolicznościach. Politycy mają nadzwyczajną szansę na przełamanie oporu biurokracji i zreformowanie państwa, które w obecnym kształcie spowalnia rozwój społeczny oraz gospodarczy i najzwyczajniej szkodzi obywatelom.

Rozmawiał Karol Kubicki