Bardzo ciekawy wywiad przeprowadził ks. Tomasz Jaklewicz z abp Agostino Marchetto, historykiem Soboru Watykańskiego, działającego poza interpretacjami głównego nurtu, choćby szkoły "bolońskiej"

Prezentujemy kilka ciekawych cytatów:

"Papież Benedykt XVI podkreślał, że jeśli jest reforma, to musi być też jakaś zmiana. Widać tę nowość np. w soborowej deklaracji o wolności religijnej. Protestancki teolog Oscar Culmann mówił już przed soborem, że istnieje tzw. geniusz katolicyzmu, który jest istotny także dla protestantów. Polega on na wierności i ciągłej odnowie. Jeśli mówimy o rozwoju dogmatu, to nie mamy na myśli jakiegoś pęknięcia, ale ciągłość tradycji i ciągłość odnowy."

"Historycznie można powiedzieć: „przed” i „po” soborze, ale nie można tej cezury traktować jako rewolucji, tak jakby narodził się jakiś nowy Kościół. To właśnie akcentował Benedykt XVI i to pozostaje sprawą fundamentalną. Tego samego zdania byli Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I i Jan Paweł II. To oznacza, że trzeba zaakceptować tę wizję. Jednak nie jest to stanowisko powszechne."

"To, co podczas soboru zostało wspólnie wypracowane, było przez wielu potraktowane w sposób selektywny, każdy „grał na własną nutę”. Ale Benedykt XVI mocno podkreślał, że właściwy duch soboru wyłania się z jego dokumentów. Daję często przykład z ciałem i duszą. Dusza przynależy do konkretnego jednego ciała, nie wędruje sobie swobodnie. Podobnie jest z soborem. Nie można oddzielać jego ciała, czyli tekstów, od tego, co nazywamy jego duchem."

"Jeśli coś dzieje się po Soborze Watykańskim II, to nie oznacza to, że jest nim spowodowane. Jednak trzeba przyznać, że zafałszowana historia soboru i niewłaściwa jego hermeneutyka wpłynęły na mentalność ludzi, także członków Kościoła. Media akcentowały hermeneutykę zerwania. Nawet dzisiaj, 50 lat po soborze, znajdujemy teksty mówiące o rewolucji soboru. Wydarzenia 1968 roku także oddziaływały na Kościół. Dominująca filozofia relatywizmu spowodowała zasadniczą nieumiejętność przyjęcia Magisterium Kościoła. Tradycjonaliści i postępowcy przyjmują takie samo założenie, że sobór był zerwaniem z tradycją. Różnica jest w tym, że jedni twierdzą, że po soborze trzeba zrobić kolejny krok do przodu, a drudzy, że konieczny jest krok do tyłu, do czasów przedsoborowych."

Całość na wiara.pl

oprac. ToR