Hegseth zapowiedział, że Stany Zjednoczone nie będą już angażowały się w kosztowne próby narzucania demokracji innym państwom, długotrwałe misje stabilizacyjne ani w budowanie obcych systemów politycznych. Priorytetem ma być obrona własnego terytorium oraz półkuli zachodniej. W tym kontekście potwierdził zwiększone zaangażowanie wojskowe na granicy z Meksykiem oraz twarde działania przeciw przemytnikom narkotyków na Karaibach. Jak podkreślił, USA będą reagować bezwzględnie na próby przemytu, traktując je jako bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
W wystąpieniu zwrócił także uwagę na relacje z Chinami, deklarując dążenie do „stabilnego pokoju i uczciwego handlu”, przy jednoczesnym zachowaniu pełnej świadomości skali militarnej ekspansji Pekinu. Pentagon ma – jak zaznaczył – „trzeźwo” oceniać rozwój potencjału Chin, unikając jednak eskalacji, jeśli nie będzie ona konieczna.
Szczególne miejsce w jego wystąpieniu zajęła kwestia sojuszników i podziału obciążeń w ramach NATO. Hegseth publicznie pochwalił te państwa, które w ostatnich latach znacząco zwiększyły wydatki na obronność, wskazując wprost na Polskę jako jeden z najbardziej konsekwentnych przykładów odpowiedzialnej polityki bezpieczeństwa. Warszawę wymienił obok Niemiec i Korei Południowej, podkreślając, że sojusznicy „nie są dziećmi” i powinni realnie uczestniczyć w kosztach wspólnej obrony.
Tym samym Polska została wskazana jako modelowy partner, dokładnie odpowiadający oczekiwaniom administracji Donald Trump w sprawie wzmacniania potencjału militarnego państw sojuszniczych. To wyraźny sygnał, że rola Warszawy w architekturze bezpieczeństwa NATO jest w Waszyngtonie postrzegana jako coraz bardziej strategiczna, a nie wyłącznie symboliczna.
Jak zauważa portal Politico, wystąpienie Hegsetha wpisuje się w koncepcję świata podzielonego na strefy wpływów, w których główne mocarstwa odpowiadają przede wszystkim za własne regiony. O Rosji szef Pentagonu wspomniał jedynie marginalnie, co komentatorzy odczytują jako świadome przesunięcie akcentów w globalnej strategii USA.
