Tydzień temu palestyński Hamas przeprowadził zmasowany atak na Izrael. Wedle informacji przekazanych przez izraelską armię, bojownicy wystrzelili 2,5 tys. rakiet. Sam Hamas twierdzi, że pocisków było 5 tys. Następnie palestyńskie bojówki wtargnęły na terytorium Izraela. Zaatakowano ponad 20 miejscowości. Zginęło ponad 1300 osób, głównie cywilów. Co najmniej 120 osób zostało porwanych. Premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił, że kraj znalazł się w stanie wojny. Izraelska armia rozpoczęła odwet, atakując palestyńskie pozycje w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Wedle najnowszych danych, w Strefie Gazy zginęło już 2215 osób, a 8714 zostało rannych. Na Zachodnim Brzegu liczba rannych to około tysiąc osób, a 54 osoby zginęły.
Wczoraj wieczorem, tuż po rozpoczęciu szabatu premier Izraela wygłosił orędzie telewizyjne, mające podnieść morale społeczeństwa.
- „Zapewnimy, że wojna będzie kontynuowana. Do Izraela nadchodzi więcej broni i amunicji. Zniszczymy Hamas i zwyciężymy”
- oświadczył Benjamin Netanjahu.
- „Nigdy nie przebaczymy i nie zapomnimy okrucieństw, których dopuścili się nasi wrogowie”
- dodał.
Stwierdził, że „to dopiero początek” i zapowiedział „uderzenie z bezprecedensową siłą”.
Chociaż szef izraelskiego rządu nie zdradził szczegółów planowanej operacji, w ocenie ekspertów może być to zapowiedź rozpoczęcia przez izraelskie siły operacji lądowej w Strefie Gazy. Wskazuje na to również wczorajszy komunikat Sił Obronnych Izraela, które wezwały ludność cywilną do ewakuacji z północnej części Strefy Gazy, dając na to 24 godziny. Przy granicy armia gromadzi ciężki sprzęt, w tym czołgi.