O przesunięciu zaplanowanej na 6 -11 lutego wizyty poinformowało MSZ wskazując, że było to konieczne „z uwagi na pilne obowiązki Sekretarza Stanu USA Antonego Blinkena i związaną z nimi nieobecność w Waszyngtonie”. Wobec tego w innym terminie odbędą się zaplanowane w ramach tej wizyty polsko-amerykańskie konsultacje w ramach dialogu strategicznego.

„Skrajna nieodpowiedzialność”

We wrześniu 2022 roku ówczesny europoseł Radosław Sikorski wywołał skandal, sugerując w mediach społecznościowych, że za eksplozje w gazociągach Nord Stream i Nord Stream 2 odpowiedzialne mogą być Stany Zjednoczone. Jego wpis natychmiast wykorzystał Kreml. Za wskazanie „winnych” polskiemu politykowi podziękował m.in. pierwszy zastępca przedstawiciela Rosji przy ONZ Dmitrij Polianskij. Do sprawy odniósł się wówczas również rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Ned Price.

- „Idea, że Stany Zjednoczone w jakikolwiek sposób zamieszane w ten prawdopodobny sabotaż gazociągów Nord Stream, jest niedorzeczna. To nic więcej niż funkcja rosyjskiej dezinformacji i tak powinna być traktowana”

- powiedział.

Skandaliczny wpis w lutym ub. roku przypomniał „Wprost”, kiedy pisał o propozycji objęcia przez Radosława Sikorskiego resortu spraw zagranicznych po zwycięstwie Platformy Obywatelskiej. Przedstawiony jako bliski znajomy Sikorskiego informator tygodnika zdradził, z jakimi konsekwencjami publikacji wpisu mierzy się obecny minister.

- „Radek jest sfrustrowany w europarlamencie. Jest szefem delegacji PE ds. kontaktów z USA, a nikt w Stanach Zjednoczonych nie chce z nim rozmawiać. Ma opinię polityka antyamerykańskiego, a sprawa z tweetem, w którym podziękował Amerykanom za wysadzenie Nord Stream 2 nie polepszyła jego relacji”

- mówił.

- „Żaden poważny polityk w USA nie spotka się z nim ze strachu, że zrobią im wspólne zdjęcie, albo zapytają o wypowiedzi Radka”

- dodał.