Waszyngton i Moskwę łączy również wspólne postrzeganie Europy jako problemu, a nie partnera. Nowa strategia bezpieczeństwa wskazuje raczej na próbę rozbicia Europy w ten sposób, by łatwiej było narzucić jej swoją kontrolę. Moskwa działa w podobny sposób i ma podobny cel wobec krajów europejskich. Nakłada się to niestety również na słabość polityczną Unii, rozdartą różniącymi się interesami politycznymi i gospodarczymi poszczególnych graczy wewnątrz sojuszu.
Czy ta sytuacja może być groźna dla Polski?
Przede wszystkim groźne może być to, że zaczynamy żyć w świecie złudzeń. Stany Zjednoczone mogą deklarować chęć pozostania przy tych partnerach, którzy gotowi są brać na siebie odpowiedzialność za swoją przyszłość i być może szczerze uważają, że Rosja jest za słaba, by realnie zagrozić takim krajom jak Polska czy testować militarnie NATO. Problem jednak polega na tym, że wraz z tym Amerykanie dążą do realnego osłabienia swojego potencjału w Europie. Wraz z deklaracjami o koncentracji na zachodniej półkuli idą czyny. Ale nawet bez tych czynów zdolność USA do odstraszania Rosji nigdy nie opierała się o te kilka brygad, które stacjonują fizycznie w Europie i które same w sobie nie są siłą wystarczającą do odparcia jakiegokolwiek ataku ze wschodu. To odstraszanie zawsze zależało od tego, na ile potencjalny przeciwnik wierzy w możliwość aktywnego zaangażowania się Stanów Zjednoczonych w obronę sojusznika. Deklaracje o przysłowiowym „wychodzeniu z Europy” i propozycje budowania z Moskwą stosunków partnerskich w zamian za zamrożenie wojny na Ukrainie wysyłają Rosjanom bardzo niebezpieczny dla nas sygnał. Ten sygnał co najmniej wprowadza niepewność co do roli USA w możliwej wojnie NATO vs Rosja. A to z kolei może popchnąć wręcz Rosję do aktywniejszego testowania wschodniej flanki NATO. Chociażby po to, by sprawdzić, gdzie jest ta czerwona linia, za którą USA zaczną reagować i czy ta linia w ogóle istnieje. Rosja w zasadzie już zaczęła to robić. Atak wymierzony w Polskę z pomocą rosyjskich dronów sprzed kilku miesięcy czy wysadzenie torów sprzed kilku tygodni pozostały bez reakcji ze strony Waszyngtonu. Moskwa bez wątpienia zanotowała to sobie i każdy taki krok, który pozostaje bez odpowiedzi, każda sytuacja, w wyniku której zamiast ostrej reakcji następuje nowa propozycja partnerstwa ze strony USA, będzie powodować chęć Rosjan do podniesienia poziomu eskalacji jeszcze wyżej i wyżej.
Dla nas deklaracje wskazujące na specjalne traktowanie Polski jako partnera USA mogą być bardzo przyjemne. Ale deklaracje te nie zmieniają ogólnego układu sił. Zadaniem Polski nie mają być przecież dobre stosunki z USA jako cel sam w sobie, tylko skuteczne odstraszanie Rosji. I jeżeli polityka prowadzona przez Waszyngton osłabia to odstraszanie, to jest to polityka sprzeczna z interesem narodowym Polski i groźna dla naszego kraju. Nawet jeżeli jest ona połączona z miłymi dla naszego ucha deklaracjami.
