- „Planowaliśmy się pobrać, ale Bóg miał zamiar nieco zmienić karty, tylko trochę”

- wspomina ks. Radosta na swoim Facebooku.

Kiedy wspólnie z narzeczoną planował ślub i założenie rodziny, ta oznajmiła mu, iż „Bóg sprawił, że zrozumiała swoje pragnienia”. Postawiła wstąpić do zakonu. Najpierw było to dla niego trudne, ale później dostrzegł większy sens w jej decyzji.

- „Kontynuowałem życie, pracując, ale w sercu stałem się niespokojny. Dostawałem pensję, wychodziłem z innymi dziewczynami, ale wszystko było niesmaczne. Nic mi nie wystarczało, miałem wszystko, a jednak nie byłem szczęśliwy”

- pisze duchowny.

W końcu, zastanawiając się nad celem swojego życia, odkrył w sobie powołanie do kapłaństwa. Wstąpił do seminarium i po siedmiu latach przyjął święcenia kapłańskie. Wciąż utrzymuje kontakt ze swoją byłą narzeczoną.

- „Dzisiaj, ilekroć jestem w Neapolu, ponieważ jestem za granicą jako duszpasterz włoskich wspólnot, idę do jej klasztoru i spotykamy się”

- podkreśla.