Do wielu incydentów i zamieszek doszło w trakcie organizowanej przez środowiska skrajnej lewicy demonstracji w Lipsku, określanej jako Dzień X. Na Alexis Schumann Platz w sobotę po południu w stronę policji poleciały petardy, kamienie, butelki i „koktajle mołotowa”.

- Demonstranci, w większości noszący kominiarki, zostali otoczeni przez policję – podaje agencja dpa.

Do manifestantów rząd federalny skierował aż ok. 2,5 tys. funkcjonariuszy, wyposażonych m.in. w armatki wodne, pojazdy opancerzone i helikopter.

Rzecznik policji przekazał, że demonstracja, która zgromadziła około 1000 uczestników, została rozwiązana przez organizatorów. Wcześniej wydarzenie zarejestrowano na 100 osób.

- Do udziału w demonstracji w Lipsku mobilizowane były środowiska i grupy lewicowe z całego kraju. Celem było wyrażenie solidarności wobec ekstremistki Liny E. i trzech jej współtowarzyszy. W tym tygodniu na całą czwórkę wydano wyroki pozbawienie wolności za ataki „na domniemanych lub faktycznych neonazistów”, w wyniku czego kilka osób zostało ciężko rannych – podaje portal TVP Info.

Jak podaje „Bild”, skrajna lewica zapowiadała zemstę już od kilku tygodni i zapowiadała zniszczenia na kwotę "miliona euro za każdy rok kary pozbawienia wolności”, w wyniku czego miała miejsce „jedna z największych policyjnych akcji ostatnich lat”. Czworo lewicowych ekstremistów zostało łącznie skazanych na 14 lat.