Rządzącym nie udało się zliberalizować prawa aborcyjnego na drodze ustawy. Premier Donald Tusk wystąpił więc wspólnie z ministrami zdrowia i sprawiedliwości na konferencji prasowej, aby ogłosić, że zmieni zasady dot. aborcji „zgodnie z prawem, jak je rząd rozumie”. Ministerstwo Zdrowia wydało „wytyczne”, w myśl których szpital pod groźbą ogromnych kar musi zapewnić wykonanie aborcji nawet w 9 miesiącu ciąży, jeżeli kobieta przedstawi zaświadczenie lekarskie, w którym stwierdzono, iż ciąża może mieć negatywny wpływ na jej zdrowie psychiczne. Działania rządu z oburzeniem przyjmują lekarze.
- „Bardzo się cieszę, że został uczyniony pewien krok w kierunku spełnienia obietnic wyborczych, to znaczy pomocy kobietom w ich trudnej sytuacji. Niemniej nie odbyło się to zgodnie z zasadami prawa, a tego typu dokumenty, jak wytyczne ministra zdrowia, można bardzo łatwo podważyć”
- powiedział w wywiadzie dla PAP dr Artur Drobniak, ginekolog i prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.
- „Nas obowiązują ustawy oraz rozporządzenia, a taki dokument, jak wytyczne, zdaje się nie mieć żadnej mocy prawnej, nie jest wiążący. Dlatego mamy obawy, że lekarze, którzy będą się do nich stosowali, będą mogli w przyszłości ponieść konsekwencje, które mogą dotknąć także pacjentki”
- podkreślił.
W myśl nowych przepisów, jeżeli do szpitala zgłosi się kobieta w 8 miesiącu ciąży, dysponująca zaleceniem wykonania aborcji z uwagi na depresję wydanym przez psychiatrę, pod groźbą kary szpital będzie musiał tę aborcję przeprowadzić.
- „Myślę, że żaden ginekolog nie podjąłby się wykonania takiego zabiegu w tej sytuacji, gdyż taki płód jest zdolny do przeżycia i nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy go wewnątrzmacicznie uśmiercić. Skutkiem przerwania ciąży w 8 miesiącu jest poród przedwczesny i wcześniactwo urodzonego dziecka. Takie dziecko żyje, często ma się dobrze i pozostaje pod opieką neonatologów, którzy chronią je przed powikłaniami wcześniactwa”
- wyjaśnił dr Drobniak.
Co wówczas stanie się z tym dzieckiem?
- „Osoby piszące te wytyczne chyba nie do końca je przemyślały w aspekcie braku wyznaczenia ram związanych z wiekiem ciąży. W myśl tych wytycznych możemy przerywać ciążę na każdym jej etapie, zarówno tym, kiedy dziecko nie ma zdolności przeżycia, czyli poniżej 22 tygodni, jak i tym, kiedy je ma i nie możemy mu jej odbierać”
- stwierdził rozmówca PAP.
Lekarz zwrócił również uwagę, że „w przypadku zmiany sytuacji politycznej, taka interpretacja i wytyczne zostaną uznane za dokument bez mocy prawnej, a kobieta i lekarze biorący udział w przerwaniu ciąży mogą wtedy ponieść konsekwencje prawne”. Zauważył też, że „wydaje się niemożliwym do zweryfikowania”, czy zaświadczenie o przesłance do przerwania ciąży zostało podpisane przez lekarza po właściwym przebadaniu pacjenta, czy wydane w tzw. receptomacie.