Wbrew ułaskawieniu przez prezydenta, w grudniu Sąd Okręgowy w Warszawie skazał posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na karę dwóch lat pozbawienia wolności za działania operacyjne podejmowane w ramach rozpracowywania tzw. afery gruntowej. Następnie marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia stwierdzające wygaszenie ich mandatów. Postanowienia te uchyliła Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznając, że Kamiński i Wąsik pozostają posłami. Marszałek Hołownia jednak nie uznaje decyzji Sądu Najwyższego i uniemożliwia posłom wykonywanie mandatu. 7 lutego próbowali oni wziąć udział w posiedzeniu Sejmu, jednak na polecenie lidera Polski 2050 nie zostali wpuszczeni do budynku przez Straż Marszałkowską. Kamińskiego i Wąsika spierali wówczas inni posłowie PiS. Dziś Hołownia zapowiedział ich ukaranie.

- „Straż Marszałkowska wskazała 7 posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy w ewidentny sposób – ma to potwierdzenie w materiale wideo – szarpali strażników, popychali ich, w niektórych przypadkach podduszali. Pan inspektor Sadoń był popychany w taki sposób, że zrzucono mu czapkę. To nigdy nie powinno mieć miejsca”

- przekonywał marszałek.

- „Sejm musi wyciągać z takich sytuacji bardzo jasne i konkretne wnioski. W stosunku do tych siedmiorga posłów w trybie art. 22b regulaminu Sejmu stwierdziłem i powtórzę na prezydium: Marszałek Sejmu może stwierdzić, że poseł na terenie pozostającym w zarządzie Kancelarii Sejmu w rażący sposób naruszył spokój lub porządek

- dodał.

Wskazał, że na posłów nałożone zostaną kary finansowe.

- „Ja osobiście będę rekomendował prezydium nałożenie maksymalnej możliwej kary, jaką przewiduje kolejny artykuł Regulaminu Sejmu: to pozbawienie posła na okres 3 miesięcy połowy uposażenia albo całości diety poselskiej”

- zaznaczył.

- „Będę rekomendował prezydium, aby pozbawić wszystkich uczestników tych zajść diety poselskiej na 3 miesiące. Chodzi o posłów: Siarkę, Dziedziczaka, Macierewicza – on się tutaj wykazał, trzeba powiedzieć, bezprzykładną agresją, posła Boguckiego (Jacka Boguckiego), panią poseł Małgorzatę Gosiewską, pana posła Polaczka i, co mówię z przykrością, bo bardzo ją cenię, panią poseł Sójkę”

- dodał.

Te działania, jak podkreślał, podejmuje z szacunku do polskiego munduru. Szkoda, że z równą determinacją nie stanął w obronie tego munduru, kiedy jego koledzy z ówczesnej opozycji atakowali funkcjonariuszy na granicy polsko-białoruskiej.