Dzisiaj w Berlinie odbyła się publiczna debata, w trakcie której niemiecki kanclerz po raz kolejny odrzucił możliwość zezwolenia Ukrainie na wykorzystanie niemieckiej broni do ataku na cele znajdujące się na terytorium Rosji. Scholz pozostaje w tej sprawie od samego początku nieugięty.

Według niego istnieją „jasne zasady, które zostały uzgodnione z Ukrainą i które funkcjonują”. Cel polityki jego rządu wobec to Ukrainy to „zapobieżenie wybuchowi dużej wojny” oraz uniknięcie eskalacji między Rosją, a NATO.

Tymczasem sytuacja na froncie przybiera dla Ukrainy niekorzystny obrót. Rosjanom udało się odzyskać inicjatywę, wobec czego coraz śmielej atakują oni ukraińskie terytorium i zajmują kolejne miejscowości. Ukraina intensywnie zabiega też o zezwolenie Amerykanów na wykorzystanie ich broni do ataku na Rosję. USA również konsekwentnie odmawiają udzielenia takiej zgody.

W ubiegłych tygodniach Ukraińcy wskazywali m.in., że od wielu tygodni obserwowali koncentrację wojsk rosyjskich w pobliżu Charkowa, jednak nie mogli nic z tym zrobić ze względu na brak zgody na wykorzystanie zachodniej broni na terytorium rosyjskim. Rosjanie zaś od dłuższego czasu atakują Charków i wiele wskazuje na to, że ponownie postarają się go zdobyć.

Kwestia niemieckiej zgody na takie wykorzystanie broni przez Ukraińców nie jest jednak jednolita. Niedawno poseł współrządzących w Niemczech Zielonych Anton Hofreiter wskazał na konieczność udzielenia zgody Ukrainie na ataki terytorium Rosji przy wykorzystaniu zachodniej broni.

„Nie powinniśmy powstrzymywać Ukrainy przed użyciem dostarczonej broni do odparcia rosyjskich  myśliwców także w rosyjskiej przestrzeni powietrznej” – stwierdził Hofreiter.