Po rozpoczęciu wojny na Ukrainie w Niemczech do tablicy wywołano byłego kanclerza Gerharda Schroedera, który pozostaje w przyjacielskiej relacji z Władimirem Putinem i aktywnie lobbuje na rzecz rosyjskich firm energetycznych. W maju komisja budżetowa zdecydowała się zrezygnować z utrzymywania jego biura, które w 2021 roku kosztowało skarb państwa 419 tys. euro. Były kanclerz zachował przy tym prawo do emerytury i ochrony osobistej.

Schroeder nie zgadza się jednak z decyzją Bundestagu. Jego prawnik Michael Nagel poinformował, że złożył dziś rano w tej sprawie pozew w sądzie administracyjnym w Berlinie. Były kanclerz chce dowieść, że odebranie środków na prowadzenie jego biura było niezgodne z prawem, a powody podjęcia tej decyzji były „jawnie inne, niż przyczyny określone w przepisach”.

- „Takie decyzje pod względem sposobu, w jaki powstały, bardziej przypominają udzielne absolutystyczne księstwo, i nie maja prawa obowiązywać w demokratycznym państwie konstytucyjnym”

- powiedział Nagel.