W ub. tygodniu Sejm przyjął nowelizację Kodeksu wyborczego, która ma podwyższyć frekwencję i korzystnie wpłynąć na transparentność procesu wyborczego. Zmiany naturalnie krytykują politycy totalnej opozycji, którzy sugerują nawet, że PiS może dopuścić się fałszerstw wyborczych.
- „Jedno wydaje się bezdyskusyjne. Każdy, kto zmienia zasady gry, tuż przed wyborami, gwałci podstawowe zasady demokracji”
- przekonywał Donald Tusk.
- „Coraz częściej zdecydowane domysły, artykułowane publicznie obawy, że PiS jest gotowy sfałszować wybory, niestety są coraz bardziej uzasadnione”
- dodawał przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Donaldowi Tuskowi odpowiedział na antenie Polsat News lider Partii Republikańskiej Adam Bielan.
- „Przypomnę, że Tusk w czasie krótszym niż teraz zmieniał Kodeks wyborczy i to w sposób znacznie bardziej istotny, bo wprowadzał jednomandatowe, większościowe wybory do Senatu w 2011 r.”
- zauważył polityk.
Zwrócił też uwagę, że to samorządy są odpowiedzialne za organizację wyborów. Te natomiast w większości są w rękach opozycji.
- „Jeżeli mówię, że ktoś miałby fałszować wybory – ja jestem bardzo daleki od stawiania takich zarzutów – to raczej ci, którzy rządzą, trzymają władzę w samorządach, dlatego że rząd ma bardzo niewielki wpływ na przebieg wyborów”
- stwierdził.