Niemiecki hierarcha przyznał, że rezultaty Drogi synodalnej stały się „poważnym niebezpieczeństwem zerwania jedności z Kościołem powszechnym.

- „Inicjatywa ta powstała kilka lat temu w celu udzielenia odpowiedzi na haniebne przypadki nadużyć seksualnych ze strony duchownych. Ale co stało się z tym początkowym zamiarem? Wyniki tej podróży, która tymczasowo zakończyła się w marcu ubiegłego roku, są dobrze znane. Rzym musiał zająć stanowisko”

- powiedział.

Wskazał, że Rzym interweniował przede wszystkim przy okazji wizyty ad limina niemieckich biskupów w listopadzie 2022 roku, ale podejmował związane z niemiecką Drogą synodalną działania również później.

- „Trzeba było jasno powiedzieć, że niektóre żądania drogi synodalnej nie są już w pełni zgodne z wiarą katolicką”

- podkreślił.

Jako prawnik zwrócił też uwagę, że Droga synodalna „jest z prawnego punktu widzenia jedynie spotkaniem ludzi, które nie mogło i nie może podejmować żadnych wiążących decyzji, nawet jeśli jego wyniki są tak nazywane”.

- „Żaden katolik, ksiądz czy świecki, nie jest nią związany”

- wyjaśnił.

Dodał też, że z zainteresowaniem oczekuje reakcji Synodu Biskupów Kościoła powszechnego na propozycje z Niemiec.