26 grudnia 1929 roku przyszła na świat osoba przez bardzo wielu czytelników ogromnie ceniona – Ojciec Leon Knabit OSB, benedyktyn tyniecki, autor książek i wielu innych publikacji, duszpasterz, rekolekcjonista, spowiednik, ceniony autorytet duchowy i przewodnik wielu szukających odpowiedzi na trudne pytania i wątpliwości.

Ojciec Leon jest z nami od dziewięćdziesięciu lat! Większość tego okresu przeżył w klasztorze w Tyńcu, stąd dziś działający przy opactwie portal PSPO wraz z Wydawnictwem Benedyktynów TYNIEC pragną uhonorować Czcigodnego Jubilata w każdy dostępny nam sposób. Chcemy nie tylko sprawić przyjemność i radość Ojcu Knabitowi, ale i wesprzeć Jego dzieło, przypomnieć i rozpowszechnić jeszcze bardziej Jego słowa.


Za to wszystko pragniemy podziękować Szanownemu Jubilatowi! Podobnie jak to było 5 lat temu, uruchomiliśmy specjalną podstronę: http://jubileusz.ps-po.pl/ gdzie możecie złożyć życzenia urodzinowe ojcu Leonowi. Również z tej okazji udostępniliśmy dla wszystkich czytelników darmowy e-book „Rekolekcje z ojcem Leonem. Potrzeba radosnych głosicieli Słowa Bożego”.

 

Ojcze Leonie: za lata kapłańskiej posługi, za Twoje mądre słowa, za radość i pokój, którym świadczysz o swej więzi z Chrystusem, za Twą obecność w klasztornej wspólnocie i w polskim Kościele, za odwagę w wyrażaniu prawdy i za Twą wytrwałość – dziękujemy!


Wybrane myśli Ojca Leona Knabita:

Kiedy jest się kochanym i kocha na rozmaitych płaszczyznach i przestrzeniach miłości, to życie naprawdę jest piękniejsze.

Czym jest ten dar miłości? Uzdolnieniem do tego, żeby kochać, nawet gdy jest to bardzo trudne.

Tam, gdzie jest dobry kapłan, o wiele trudniej jest o sekularyzm, o antyklerykalizm, po prostu dobry ksiądz to jest, bez paternalizmu, naprawdę dobry Kościół.

Tak bardzo trzeba tworzyć te małe przestrzenie życzliwości i dobra, bo im ich więcej, tym łatwiej sobie poradzić z wielkimi przestrzeniami zła.

Czy będę zrzędził, narzekał, utrudniał życie drugiemu, czy może właśnie coś dam drugiemu w radości?

Rozważnie stawiajmy kroki miłości, aby ślady, które dzisiaj zostawimy, jaśniały, żeby inni chcieli w te ślady wstępować, żeby ten świat był trochę lepszy.

Bóg jest wszędzie, ale Eucharystia jest miejscem – jeśli można powiedzieć tak po ludzku – zagęszczonej obecności Boga.

Jeśli człowiek modli się dlatego, że trzeba, ale z góry zakłada, że i tak nic z tego nie będzie, to prawdopodobnie rzeczywiście nic z tego nie będzie.

Z doświadczenia wiadomo, że jeśli traktuje się powołanie na serio, pracy jest zawsze tyle, iż nigdy nie można sobie powiedzieć: „zrobiłem wszystko”.

Zwróćmy uwagę na to, że ludzie, którzy umieją z siebie zażartować, którzy są pogodni, radośni, bardzo często sami nie są obiektem złośliwości innych.

Ktoś kiedyś powiedział: „uwierzyłbym, gdyby chrześcijanie mieli bardziej zbawione miny”. Twarz taka jak cmentarz nikogo nie pociągnie.

Jeśli nawet Kmicic mówił, że Matka Boża od szwedzkich kolubryn mocniejsza, to nam wiadomo, że Bóg mocniejszy jest od szatana.

Ludzie działający z wyłączonym rozumem podejmują takie działania, które nie za bardzo pomagają drugiemu, a często szkodzą także temu z wyłączonym rozumem.

Każdy jest jakiś, każdy jest ktoś, każdy ma swoją wielką, jedyną, niezaprzeczalną godność. Pamiętajmy o tym, myśląc o sobie i o wszystkich, których dziś spotkamy.

Nikt nie jest byle jaki i niech to zobowiązuje mnie do tego, żeby wszystko, cokolwiek czynię, też było jakieś.

Wiara nie ostygnie, jeśli cierpliwie będę szedł tą drogą, wiedząc, że nie ma dla mnie ważniejszej sprawy nad zapewnienie sobie wiecznego szczęścia po śmierci.

 

źródło: ps-po.pl