Jestem umiarkowanym konserwatystą. Nie lubię ekstremizmów. Nie lubię podgrzewania sporów. Modlę się słowami Jacka Kaczmarskiego o uchronienie mnie przed pogardą i nienawiścią. Ale jest granica poza którą nie widzę pola do kompromisu. Jest nią zdrada elementarnych polskich interesów.

Ustalmy fakty. Prezydent Duda został wybrany w demokratycznych wyborach. Rząd został utworzony wskutek demokratycznych wyborów. Można marudzić, że takiego wyboru dokonało faktycznie 20% Polaków, ale jeszcze mniej popierało stary układ. Taki jest mechanizm demokracji. Albo demokrację uznajemy albo nie.
I oto z Zachodu płyną pouczenia i połajanki pod adresem nowego rządu. Demokratyczny wybór w Polsce nie jest szanowany przez niektórych zachodnich polityków. Uważają oni, że Polacy nie dojrzeli do demokracji. Że są gorszymi Europejczykami. Jak się powinien w tej sytuacji zachować szanujący się Polak? Ja bym się czuł obrażony, gdyby, na przykład, Le Pen kwestionowała w chamski sposób jakikolwiek demokratyczny wybór Polaków. Ale część naszych obywateli nie czuje się tym obrażanych. Cieszą się z tych połajanek — jawnie lub w duchu. Tak jak tamci na Zachodzie, w głębi ducha mają Polaków za gorszych Europejczyków.

Więcej! Donoszą do różnego rodzaju instytucji europejskich, do gazet i do nieszanujących Polski polityków, dostarczają im amunicji, zachęcają do obrażania. Jeśli to nie jest obóz zdrady narodowej, obóz ludzi nie szanujących wyboru Polaków — to jak ich nazwać?

W narracji tego obozu wraca propaganda komunistyczna skierowana przeciwko Żołnierzom Wyklętym. Pojawiają się jakieś insynuacje wobec tego czy innego dowódcy oddziałów walczących z sowiecka okupacją. Ustalmy fakty! W katowniach UB mordowano takich ludzi jak rotmistrz Pilecki, największych polskich bohaterów, znanych i zupełnie nieznanych, uczciwych młodych polskich patriotów. Potworność tej zbrodni, jej nie dający się opisać dramat, niektórzy próbują przykryć pojedynczymi faktami lub mędrkowaniem o niewłaściwym wyborze. Brak proporcji w rozpoznaniu tej sytuacji, nieupominanie się o zadośćuczynienie i pamięć dla zdradzonych polskich bohaterów — tu udział w tej zdradzie.

Bardzo słusznie Pan Prezydent nazwał oczywisty fakt. Jest w Polsce obóz potomków zdrajców. Tych którzy korzystali ze zdrady ojców w czasach PRL, i tych którzy zapewnili sobie bezkarność, bogactwo i władzę w III RP. Z ochrony mocarstwa wschodniego przerzucili się na zapewnienie sobie ochrony mocarstw zachodnich. W zamian za zdradę polskich interesów. Oczywiste jest, że będą walczyć oni jak szczury przeciwko ustanowieniu wreszcie prawdziwie suwerennego i oczyszczonego z potomków zdrajców państwa polskiego.

Ja rozumiem, że dla ludzi umiarkowanych, dla wyborców centrowych, ta optyka jest trudna do przyjęcia. Ale to są niestety fakty. Jest w Polsce obóz potomków zdrajców i oni nie będą przebierać w środkach w walce z obozem patriotycznym. Najstraszniejsze jest, że zdołali uwieść tak wielką liczbę Polaków swoją kłamliwą antypolską narracją. Jak w dniu tamtego 3 maja. Miejmy nadzieję, że tym razem historia potoczy się inaczej.

Jan Mak/salon24.pl