8-latek z Los Angeles jest typowym przykładem takiego pacjenta. Dziecko jest genetycznie dziewczynką, jednak w wieku dwóch lat oznajmiło rodzicom, że jest chłopcem. Obecnie rodzice wychowują dziecko jak chłopca, i czekają na pierwsze przejawy okresu dojrzewania, by zacząć podawać mu hormony i przygotować do operacji.



- Takich dzieci jest więcej – zapewnia dr Norman Spack, autor raportu zaprezentowanego przez pismo „Pediatrics”, a także dyrektor jednej z pierwszych klinik tożsamości płciowej przy szpitalu dziecięcym w Bostonie. - Jeśli otworzymy im drzwi te dzieci przyjdą – zapewnia lekarz. Jego zdaniem, choć wiele dzieci testuje swoją tożsamość płciową, to dzieci transseksualne (ma się ich rodzić jedno na dziesięć tysięcy) są inne, bowiem mają poczucie, że urodziły się w nie swoim ciele. I dlatego trzeba, zdaniem lekarz, pomagać im w zmianie tożsamości.



Propozycje te budzą jednak opór nawet dość liberalnie nastawionych bioetyków. - Oferowanie dzieciom takiej kuracji wymaga bardzo dokładnego przebadania motywacji ich rodziców – podkreśla dr Margaret Moon z komitetu etycznego American Academy of Pediatrics. Według niej część z dzieci może zwyczajnie źle się czuć z wąsko zdefiniowanymi rolami płciowymi, a inne mogą zwyczajnie być homoseksualistami, ale dla ich rodziców wygodniejsze jest uznanie ich za osoby odmiennej płci. - Rozpoczęcie leczenia za wcześnie może być szkodliwe – przekonuje dr Moon. A podobną opinię prezentuje Stowarzyszenia Endokrynologiczne, które pozwala na podawanie hormonów przeciwnej płci dopiero od 16 roku życia.



Dr Spack jest jednak innego zdania. Ich zdaniem do czekanie zbyt długo z rozpoczęciem leczenia może być szkodliwa. Dzieci z takim zaburzeniami często uciekają się do samookaleczeń, cierpią na depresję, a nawet podejmują próby samobójcze. Zdaniem Spacka problemy te mają ustępować, gdy pozwoli się dzieciom żyć, tak jakby były przeciwnej płci. - Zasady endokrynologów sprawiają, że coraz więcej nastolatków i dzieci młodszych szuka pomocy u lekarzy – podkreśla. Raport omawia przypadki 97 dzieci, z których najmłodsze miało cztery lata w momencie, gdy rozpoczęto psychologiczne przygotowanie go do zmiany płci. Pierwsze hormony podaje się jednak później, gdy pacjent osiąga wiek dojrzewania, to znaczy około 11-12 roku życia.



U części z pacjentów podaje się także leki na opóźnienie dojrzewania płciowego, tak by wydłużyć czas na decyzję. Leki te sprawiają także, że prostsza staje się operacja zmiany płci. Dziewczynkom, które uważają się za chłopców nie rosną bowiem piersi, których nie trzeba potem usuwać. Spack zastrzega, że hormony te, podobnie jak hormony płciowe, także podawane dzieciom nie są całkowicie bezpieczne, i mogą szkodzić, choćby powodując zakrzepy, i dlatego jego pacjenci są wciąż monitorowani.



Operacyjne usuwanie lub doprawiania członków i piersi wykonywane jest przez chirurgów dopiero od osiemnastego roku życia, ale Spack znalazł bostońskich lekarzy, którzy przeprowadzili operację usunięcia piersi już u szesnastolatki. U młodszych dzieci operacji się zasadniczo nie przeprowadza. Jak stwierdza matka ośmioletniej dziewczynki, która uważa się za chłopca, wcale nie jest zresztą pewne, że kiedykolwiek do takiej operacji dojdzie. Na razie jej córka (wychowywana jak syn) jest szczęśliwa, bowiem dowiedziała się, że podane jej leki zatrzymają rozwój piersi, a zastrzyki z testeronu przyczynią się do tego, że będzie bardziej męska.



Matka przekonuje, że uświadomiła sobie, że jej córka jest synkiem, gdy ta odmówiła noszenia sukienek w przeszkolu i domagała się ubierania jej w męskie stroje. Początkowo uznali z mężem, że dziewczynka jest lesbijką, ale lekarze wyjaśnili im, że może chodzić o transseksualizm. Od tego momentu próbowali przekonać swojego lekarza domowego, by traktował córkę jak chłopca i szkołę, by zarejestrowali ją jako jego. Miało to nie być proste, ale pomógł im w załatwieniu formalności dr Jo Olson, szef kliniki zmiany płci przy Szpitalu Dziecięcym w Los Angeles.



Pytanie tylko, czy akurat w tej sprawie rodzicom nie powinien pomóc zupełnie inny specjalista. Też lekarz, ale psychiatra. Dla dorosłych.



Tomasz P. Terlikowski