Andrzej Duda przyznał, że rozmawiał z Donaldem Trumpem na temat wojny na Ukrainie i amerykańskiej pomocy dla napadniętego państwa.

- „Miałem tę sposobność, żeby przekazać mu swoje spojrzenie – jako sąsiada Ukrainy – na tę sytuację, opisać mu ją taką, jaka ona jest. I po prostu zrobiłem to. Bo uważałem, że w tym momencie takie jest moje zadanie. Tym bardziej, że mnie o to pytał”

- wyjaśnił.

Podkreślił, że od rezultatu wojny na Ukrainie zależy bezpieczeństwo Europy.

- „Dzisiaj Ukraińcy, broniąc swojej ojczyzny, jeżeli otrzymają wsparcie, mogą zatrzymać rosyjski imperializm i mogą zatrzymać potencjalną wojnę. Jeżeli im się nie pomoże, jeżeli oni tego wsparcia nie otrzymają, to być może stanie się katastrofa. Rosja, idąc dalej w swoich zapędach imperialnych, będzie atakowała kolejne kraje. I wtedy trzeba będzie amerykańskiej interwencji zbrojnej”

- stwierdził.

Wskazał, że udzielając Ukrainie wsparcia finansowego, można uniknąć powtórki z I i II wojny światowej, w których amerykańscy i kanadyjscy żołnierze ginęli na frontach.

- „I to się na pewno opłaca amerykańskiemu podatnikowi – zatrzymać tę wojnę pieniędzmi, nie poświęcając życia amerykańskich żołnierzy”

- zauważył.