Jeżeli posiadasz przedmiot wykonany z koralików sprowadzanych z dalekiego wschodu, splecionych sznurkiem według splotu „Shamballa”, to pozbądź się tego, nawet jeżeli ktoś dodał do niego katolickie symbole religijne, jak krzyżyk czy wizerunek Maryi.

Szanujmy katolicką tradycję

Wymiar społeczny
Przypomnę na samym początku o prawidłowych, z katolickiego punktu widzenia, sposobach pozyskiwania dewocjonaliów. Ich wytwarzaniem trudnią się tradycyjnie zakony, zwłaszcza kontemplacyjne, katolickie szkoły i pobożne środowiska świeckie, oraz rodzinne polskie manufaktury. Sprzedając je, a często rozdając za ofiarę modlitwy lub tzw. „co łaska” zdobywają podstawowe fundusze na swoje utrzymanie. Warto więc, mając wybór wspierać to co nasze katolickie, nasze polskie. Niestety także rynek dewocjonaliów opanowały tanie przedmioty z dalekiego wschodu, co jest bardzo społecznie szkodliwe dla życia Kościoła w Polsce. Uświadommy to sobie, że przez to że kupujemy wschodnią „taniochę” polskie zakonnice nieraz przymierają głodem.

Wymiar duchowy
Sprawa ta nie jest jednak tylko społeczna, jest też duchowa. W tradycji katolickiej ważna jest też wspólnota duchowa modlitwy osób wytwarzających dewocjonalia. To samo myślenie, nawet bardziej jeszcze podkreślane mają prawosławni, którzy bardzo dbają przez kogo i jak robione są ikony. Widzimy, że każda z kanonicznych ikon, nawet tych rozprowadzanych przez katolickie sklepy z dewocjonaliami ma certyfikat z napisem mówiącym w którym klasztorze to zrobiono. W katolicyzmie nie ma zwyczaju ścisłego oznaczania przedmiotów, niemniej na pewno jest duchowo istotne gdzie i kto je wykonał. Wytwarzające różańce katolickie zakonnice pracują razem i często przy tym żmudnym zajęciu modlą się w intencji tych, którzy ich będą używać ! Kiedy kupujemy taki różaniec, często już poświęcony, możemy też go sami poświęcić, wchodzimy w krąg duchowości z pewnością dobrej, Chrystusowej, a sami modląc się stajemy się wspólnotą z nimi. Używanie dewocjonaliów wykonanych przez zakonnice ma też walor promocji powołań. Przy wyborze dewocjonalium ważny powinien być też wygląd, nie bierzmy tego jeżeli są tam symbole których nie rozumiemy. Niech to będzie „normalny” różaniec, niech posiada krzyż, najlepiej z pasyjką i tradycyjne wizerunki na złączeniu.

Jak rzecz się ma w sektach?

Łączność duchowa wytwórcy przedmiotu z używającym go to zagadnienie antropologiczne występujące we wszystkich kulturach i religiach. Ludzie usiłują wpływać duchowo na siebie wzajemnie poprzez przedmioty i niewątpliwie tej metody używają też sataniści i różnego rodzaju wschodnie sekty. Chyba każdy z katolickich egzorcystów mógłby opowiedzieć historię jak z horroru związaną ze złym wpływem duchowym poprzez przedmiot. Jeden z egzorcystów ze wschodu Polski opowiadał mi że kiedyś święcił mieszkanie w którym „straszyło” i kiedy wodą święconą chlapnął na obraz Jezusa wykonany z kształtowanej skóry, to wizerunek się zachwiał, a z jego środka wypadł metalowy pentagram. Kto i kiedy go tam włożył? Jaka mentalność kieruje satanistą podrzucającym pobożnej rodzinie coś takiego? Trudno to myślenie pojąć. W materiałach dokumentacji jednego ze zjazdów egzorcystów w Collevalenza kapłani włoscy dzielą się spostrzeżeniem że w okolicach sanktuarium rozdawane są różańce, na których dopiero po dokładniejszym wpatrzeniu się w spojenie z wizerunkiem widać twarz szatana. Parę lat temu był też niepokój związany z rzekomym wizerunkiem węża na krzyżu jednego ze wzorów tanich plastikowych różańców rozdawanych w Medjugorie. Jeden z popularnych w Polsce rekolekcjonistów zbierał je do zniszczenia. Te fakty wymieniam aby poprzeć tezę, że lepiej więcej trochę wydać na różaniec, może mieć tych koronek mniej, ale niech pochodzą ze źródła które znam, aby uniknąć niepokojów związanych tajemnicą jego pochodzenia.

Znowu te poświęcone demonom koraliki

Niemal po każdym wakacyjnym sezonie poczekalnie do katolickich egzorcystów zapełnione są osobami którym coś niepokojącego przytrafia się po styczności z jakimiś koralikami (bo nie chodzi tylko o różańce). Poznałam dziewczynę wielokrotnie egzorcyzmowaną która miała nawrót objawów zniewolenia po tym jak kupiła sobie bransoletkę będącą darmowym dodatkiem do czasopisma dla kobiet. Kupując zbagatelizowała, że mają na sobie jakieś chińskie napisy. Znajomy zaś egzorcysta opowiada że modlił się nad osobą która będąc w sekcie otrzymała korale. Otóż w okolicach Jasnej Góry naszyjnik „sam” boleśnie zacisnął się tej dziewczynie na szyi. Na szczęście zauważyła to siostra zakonna która miała przy sobie nożyczki i poprzecinała te sznurki korali i dzięki temu kobieta przeżyła. Osoba ta daje świadectwo że sekta wytwarzająca te koraliki nad każdym z nich wypowiadała magiczną mantrę. Ta historia się powtarza, uparcie jest nam coś podrzucane. A co mamy w tym sezonie?

Rożańce Shamballa 

W tym roku trzeba uważać na przedmioty wykonane z koralików połączonych sznurkiem z tworzywa sztucznego. Są one charakterystycznie połączone specjalnych splotem, który łatwo nauczymy się szybko odróżniać od zwykłego tradycyjnego sposobu wiązania katolickiego różańca. Nie są to zwykłe supełki lecz węzły z nitkami okalającymi koralik. Niekiedy też sam krzyżyk wykonany jest z takich kulek. Wiele przykładów pokaże nam internet jeżeli wyszukamy określenia „różaniec Shamballa”. Może mieć on tradycyjną formę, albo, częściej jest bransoletką na rękę z dziesiątką koralików. Niekiedy do bransoletki dodawane są tradycyjne katolickie medaliki, co wydaje się nie mieć większego znaczenia. Nadal jest to „Shamballa” z całym bagażem jej symboliki, do którego dla uśpienia czujności dodane jest coś katolickiego. Bo niby czemu nie? Jak się dowiadujemy Shamballa jest synkretyczną dalekowschodnią ideologią, która wchłonęła tradycje kilku kultur i chętnie na równi z pogańskimi bóstwami postawi również naszego Jezusa, na co oczywiście my wyznający Jezusa za naszego Pana i Zbawiciela godzić się nie możemy! Nasz Jezus jest Królem a nie jakimś dodatkiem do mętnej (szambo) symboliki supełków mantr i koralików.

Co to takiego to Shamballa?

Jak zwykle w podobnych wypadkach mamy do czynienia ze spłyceniem i komercjalizacją pradawnego mitu którego streszczenie było by zbyt rozległe jak na ten artykuł. Shamballa - Shambhala – Shambalato mityczna kraina tybetu. Jej mit był w ostatnim stuleciu odkrywany m.inn przez Adolfa Hitlera poszukującego „ideału” państwa. Natomiast w tej spłyconej koralikowej wersji zapoczątkowana została na pocz. XXI wieku przez Madsa i Mikela Kornerupów z Kopenhagi którzy rozpoczęli komercyjne propagowanie „Shamballa Jewels” Biżuterię Shamballa, głównie w formie bransoletek. (BY SARAH ROYCE-GREENSILL: In My Jewellery Box: Mads Kornerup, Shamballa Jewels Creative director of Shamballa Jewels Mads Kornerup shares his most prized pieces of jewellery Styczeń JUNE 15, 2015 08:00 Więcej TUTAJ http://www.telegraph.co.uk/luxury/jewellery/74857/in-my-jewellery-box-mads-kornerup-shamballa-jewels.html „Chociaż bracia nie wiedzą, kiedy wybrali nazwę "Shamballa" odnosi się ona do starożytnego królestwa w mitologii hinduskiej i buddyjskiej; miejsca ciszy i spokoju, w którym wszyscy mieszkańcy są duchowo oświeceni. To poczucie duchowości jest podstawą marki drobnej biżuterii, której wizytówką jest bransoletka Shamballa. Zaprojektowana przez Madsa w 2001 roku, bransoletka jest inspirowana przez paciorki różańca z kamieni szlachetnych nawleczone razem z macaramą.” Podstawą tej biżuterii jest duchowość i to nie katolicka.

Świadectwo asystenta egzorcysty

Posłuchajmy co mówi na ten temat Grzegorz Bacik, asystent egzorcysty, współpracujący też z o. Józefem Witko OFM. Który opowiada o przypadku opętania, w którym na drodze wyzwolenia kluczowe było fizyczne zniszczenie różańca Shamballa (początek ok. 55 minuty) 

Maria Patynowska