Doradca prezydenta RP uważa, że to m.in. powrót do polskiej polityki Donalda Tuska oraz „pajacowanie” na granicy polsko-białoruskiej przez kilku polityków opozycji totalnej spowodowałt wzrost poparcia dla obecnego obozu rządzącego. Jego zdaniem Polacy rozróżniają, którzy politycy traktują problem bezpieczeństwa naszego kraju poważnie, a dla których jest on zwyczajnym paliwem piarowym.

„Sądzę, jeśli prawdą jest, iż Donald Tusk wzywał na dywanik pajaców, którzy robili show na granicy, to on rozumie, że część wyborców myślała tak: oto są rządzący, którzy mają swoje wady i zalety, ale poważnie traktują problem bezpieczeństwa Polski i oto jest opozycja, dla których pajacowanie medialne jest ważniejsze od czegokolwiek” – powiedział Andrzej Zybertowicz na antenie RMF.

Doradca prezydenta Andrzej Dudy stwierdził też: „Myślę, że pojawienie się Tuska przypomniało ludziom ten efekt rządów PiS-u, niezależenie od błędów, wpadek, nepotyzmów, krętactwa czasami polityków. Ludzie sobie myślą tak: tu mamy takiego gościa, (..) który jak mu uważnie patrzę w twarz, to widzę dysonans między językiem ciała, mimiką, a tym, co on mówi”.

Prowadzący działalność naukową w dziedzinie socjologii Zybertowicz przyznał też jednocześnie, że jednak „od strony badawczej – w przypadku wahań notowań, bardzo trudno jest jednoznacznie zmierzyć, jakie czynniki decydują” o dynamice przepływów poparcia wyborczego pomiędzy poszczególnymi formacjami politycznymi.

Dodał także, że Polski Ład został przez rząd źle rozegrany w aspekcie komunikacyjnym. Powtórzył przy tym stanowisko europosła PiS Joachima Brudzińskiego, którego zdaniem w konkteście Polskie Ładu "coś nie pykło komunikacyjnie".

- Wniosek jest prosty - niezależnie od zalet i wad merytorycznych Polskiego Ładu, komunikacyjnie sprawa została zawalona. Komunikacyjnie narrację przejęły środowiska opozycyjne, które zogniskowały uwagę społeczeństwa na jednym tylko aspekcie Polskiego Ładu, mianowicie, na zmianach podatkowych, a inne impulsy rozwojowe zostały pominięte - powiedział.

ren/RMF FM