Przez najbliższe cztery dni związkowcy opanują Warszawę. W sumie zorganizują aż 17 manifestacji (tylko w środę będzie ich aż sześć). W planach mają jeszcze pikiety pod ministerstwami oraz rozbicie miasteczka pod Sejmem. 

Szef OPZZ Jan Guz deklaruje, że manifestacje będą bardzo spokojne i merytoryczne. Zastrzega jednak, że podczas demonstracji może być głośno. Tłumaczy, że może to wynikać z "wysokiego niezadowolenia w społeczeństwie". Najgoręcej może być sobotę. Tego dnia ulicami przejdzie marsz gwiaździsty. 

Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu organizują trzy największe centrale związkowe - NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Związkowcy zarzucają rządowi, że nie liczy się z ludźmi pracy i forsuje bardzo niekorzystne dla nich rozwiązania. Wśród nich wymieniają wprowadzenie elastycznego czasu pracy i wydłużenie wieku emerytalnego. Związkowcy twierdzą także, że premier Donald Tusk nie chce z nimi współpracować.

MBW/Dziennik.pl/IAR