W programie "Gość Wiadomości" w TVP Info minister sprawiedliwości i prokurator generalny, Zbigniew Ziobro odniósł się do wydarzeń wokół reformy sądownictwa autorstwa PiS. 

Minister przyznał, że zapowiadane przez PiS zmiany były kompleksowe. Nie chodziło o "facelifting".

"Nie obiecywaliśmy liftingu, tylko głęboką zmianę"- stwierdził prokurator generalny. Polityk komentował reakcje po przyjętej przez parlament ustawie o Sądzie Najwyższym. 

"Pan prezydent, podobnie jak cała Zjednoczona Prawica, szedł do wyborów z obietnicą radykalnej reformy wymiaru sprawiedliwości"- odpowiedział na pytanie o możliwość weta ze strony prezydenta Andrzeja Dudy, które w ocenie ministra sprawiedliwości byłoby zaskakujące. Ziobro podkreślił, że swoje zdanie może mieć zarówno prezydent, jak i minister sprawiedliwości. 

"Prezydent ma prawo mieć swoje uwagi, ja mam prawo mieć swój stosunek na ten temat. Jeśli pan prezydent będzie chciał, to się z nim spotkam i porozmawiamy. (…) Reforma jeśli ma mieć sens, musi być głęboka"- przekonywał.

Prokurator generalny skomentował również wypowiedź szefa Rady Europejskiej, który był dziś gościem specjalnego wydania "Faktów po Faktach" w TVN24.

"Donald Tusk ma wielkie ego - wszystko rozpatruje przez pryzmat siebie. On nie jest aż tak ważny - my chcemy zmienić system, by skończyć z myśleniem o „nadzwyczajnej kaście”. Pan Tusk chciałby, by było tak, jak było. Jeżeli myśli, że to zmienimy przez niego, to się myli"- stwierdził minister. Ziobro odniósł się do użytego przez Tuska stwierdzenia, że PiS usiłuje "leczyć grypę cholerą".

"A więc zbliża się powoli do naszego stanowiska. Szkoda, że nie leczył tej grypy, gdy rządził"- ironizował polityk Zjednoczonej Prawicy. Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział jednocześnie, że zmiany, które wdraża Prawo i Sprawiedliwość są zgodne z Konstytucją. Ziobro, odnosząc się do argumentu Rzecznika Praw Obywatelskich co do trybu wprowadzania nowej ustawy, przypomniał o poprawkach Solidarnej Polski ws. OFE, które jednym głosowaniem rząd PO wyrzucił do kosza.

Minister sprawiedliwości zapewnił również, że osoba kierująca resortem sprawiedliwości nie będzie wpływać na wybór sędziów. 

"W okresie przejściowym, w związku z reorganizacją SN, zwracam się do prezydenta w sprawie zachowania w stanie czynnym sędziów. Moja rola jest tylko przejściowa, ma charakter posłańca"- podkreślił. Jak dodał, żadna z osób, które mają pozostać w Sądzie Najwyższym, nie pochodzą z politycznego wskazania, ponieważ sędziowie ci zostali powołani przez prezydentów Kwaśniewskiego czy Komorowskiego. 

"Dla osób, które nie są kompetentne, ta propaganda może trafić. My chcemy skończyć z nadzwyczajną kastą, zamiataniem pod dywan. Chcemy podnieśc na wyżyny standardy, a nie upolityczniać sądy. Jestem pierwszym wrogiem upolitycznienia sędziów"- zapewnił Ziobro, odnosząc się do skali protestów przeciwko reformie sądownictwa.

JJ/TVP Info, Fronda.pl