W obecnej sytuacji na naszej scenie politycznej możliwe są jak się wydaje bardzo różne scenariusze. Możliwymi zmianami i przetasowaniami zajęli się dwaj dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej",Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak.

Jak wynika m.in. z ich analizy oraz źródeł, do których dotarli, bojkotowanie wyborów przez Koalicję Obywatelską – według „GBP” - szkodzi samej KO a pomaga PiS oraz zwiększa szanse w wyborach prezydenta Andrzeja Dudy.

Dziennik podaje, że posłowie PiS i sam prezes Kaczyński chcą debaty, w której zostanie wskazany winny przesunięcia wyborów. Możemy tam przeczytać:

- Prezes Kaczyński nie odpuści tej możliwości. Jeśli nie po to, by wygrać głosowanie, to po to, aby wskazać winnego, dlaczego wybory muszą być przesunięte. A więc Gowina i opozycję 

Oraz:

- Jeśli ustawa wejdzie w życie, niemal pewne jest przełożenie terminu wyborów korespondencyjnych na 17 lub 23 maja (procedowana ustawa daje takie uprawnienie marszałkowi Sejmu). Problem w tym, że mogą one zostać zbojkotowane przez Koalicję Obywatelską (KO). Ale właśnie na to liczy PiS. – Jeśli KO będzie namawiać do ich bojkotu, a inne ugrupowania nie, Andrzej Duda ma praktycznie zagwarantowane zwycięstwo w I turze

Podawany jest też wariant wprowadzenia stanu wyjątkowego:

- Dopiero jeśli ustawa upadnie w głosowaniu sejmowym, jednym z najbardziej prawdopodobnych wariantów jest ogłoszenie stanu nadzwyczajnego. To rozwiązanie jest zresztą sugerowane przez część ekspertów.

To z kolei również najprawdopodobniej okaże się bardziej korzystne dla PiS, ponieważ za jednym zamachem w sierpniu mogłyby się odbyć wybory prezydenckie i parlamentarne, a przy obecnych notowaniach KO może się to okazać katastrofą dla tej formacji.

Jest też wariant wykorzystania Trybunału Konstytucyjnego. „DGP” pisze:

- Wówczas można byłoby doprowadzić 23 maja do wyborów mieszanych – w lokalach wyborczych i korespondencyjnie dla uprawnionych grup osób. Aby tak się stało, z jednej strony należałoby skorygować art. 102 tarczy antykryzysowej i przywrócić głosowanie korespondencyjne wynikające z kodeksu wyborczego oraz uprawnienia PKW, np. w zakresie zlecenia druku kart wyborczych.

I dalej:

- Z drugiej strony trzeba byłoby przegłosować ustawę o głosowaniu korespondencyjnym, od razu skierować ją do TK i podważyć zawarte tam przepisy – poza tymi, które dają marszałkowi Sejmu prawo do przesunięcia terminu wyborów.


mp/dziennik gazeta prawna