"Gazeta Wyborcza" za temat numer jeden w dzisiejszym dniu obrała sobie tzw. strajk klimatyczny. Na stronie pojawiło się kilka artykułów, których wymowa jest jednoznaczna: "Niebawem wyginiemy!". Z nauką jednak ta histeria ma niewiele wspólnego.

- Między Warszawą pod dwoma kilometrami lodu, Warszawą z bulwarami nad Wisłą i Warszawą bez wody, prądu, klimatyzacji jest cztery, pięć stopni różnicy. - czytamy w wywiadzie pt: "35 stopni w cieniu. Na razie jest super, nie? Ale niebawem wyginiemy" przeprowadzonym przez Tomasza Kwaśniewskiego z prof. Szymonem Malinowskim, współtwórcą  serwisu Naukaoklimacie.pl

- Akurat w tej chwili jest bardzo prawdopodobne, że rzeczywiście niebawem wyginiemy. - twierdzi prof. Malinowski

Pytany kiedy się to stanie, mówi:

- W następnym pokoleniu. Oczywiście, jeżeli zaraz nie użyjemy absolutnie wszelkich możliwych środków, żeby temu zapobiec - dodaje

Według niego w 2050 roku, "wtedy to już się będzie dziać. Na wielką skalę." Ciekawa jest też odpowiedź na pytanie jaką mamy średnią temperaturę. Zdaniem prof. Malinowskiego "o 1,2 stopnia Celsjusza wyższą, niż mieliśmy 150 lat temu.". Jednak dopytywany o to, jaką mieliśmy wtedy stwierdza: "to jest dobre pytanie, ale nie aż tak ważne. Bo najważniejsza jest zmiana.".  Oczywiście nie wie też o ile wyższa będzie temperatura w 2050 roku. "Tego dokładnie nie wiemy" - mówi, odpowiadając na pytanie dotyczące wysokości temperatury w roku, w którym wyginiemy.

- Lasy płoną na potęgę. Żywność w supermarketach, magazynach, domach zaczyna się psuć... - dodaje naukowiec, odnosząc się do aktualnej sytuacji i gorącego lata.

- Chodzi o to, że jak się pocimy, to parowanie z naszej skóry zabiera dużo ciepła. A jeżeli to parowanie przestanie zabierać ciepło, bo temperatura wilgotnego termometru będzie zbliżona do temperatury wnętrza ciała, a tak naprawdę może być trochę mniejsza, to nasz organizm przestaje działać. - wieszczy

Lekarstwem na ratowanie planety, zdaniem "ekologów" - jest oczywiście odejście od węgla. 

- Po pierwsze, co powtórzę już po raz n-ty, musimy przestać emitować dwutlenek węgla do atmosfery, czyli spalać paliwa kopalne. - twierdzi naukowiec

Prof. Malinowski, ojciec dwójki dzieci zastanawia się również nad sensem posiadania wnuków.

- Patrząc z perspektywy zwyczajnoludzkiej, bo tak poza tym to ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy to w ogóle ma sens. Czy ja mam się cieszyć z tego, że przyjdą na świat moje wnuki, które w zasadzie... (w jego oczach pojawiają się łzy) Oj, no bo ta perspektywa dla nich jest naprawdę kiepska. - twierdzi

Jego zdaniem mamy już nie emitować dwutlenku węgla.  "Tak, zero, null! I to w ciągu kilkunastu lat. Czyli musimy zamknąć wszystkie elektrownie, które mamy. Zmienić samochody, w ogóle wszystkie pojazdy, na elektryczne. Ograniczenie już nie wystarczy." 

Chyba nie wie w takim razie co jest potrzebne do wytworzenia takiego auta i jak wygląda proces jego utylizacji... 

Zdaniem "Wyborczej" Polacy boją się o klimat, "nawet jeśli głosują na PiS". 

- O przyszłość Ziemi niepokoją się nawet wyborcy PiS i Konfederacji. - pisze "GW"

Dowiemy się również o strajku klimatycznym, w którym biorą dziś udział uczniowie. Jego ikoną jest szwedzka nastoletnia aktywistka, wypromowana w dziwny sposób.  - Nie spocznę, dopóki emisje gazu cieplarnianego nie zaczną spadać na tyle szybko, aby ograniczyć cieplenie planety o nie więcej niż 1,5 stopnia Celsjusza – powtarza Greta Thunberg.

I wisienka na torcie. Artykuł o tym, że "Fundusze inwestycyjne wzywają do ochrony przyrody". 

- Aż 230 wielkich światowych funduszy inwestycyjnych apeluje do biznesu o udział w ratowaniu Puszczy Amazońskiej. - czytamy

Niech to będzie podsumowaniem tej "apokaliptycznej" histerii środowiska lewicowo - liberalnego. Trzeba nakręcić spiralę emocji, nastraszyć ludzi, by bez protestu godzili się na kolejne obciążenia podatkowe lobbowane przez "ekologów". 

Polecamy kubeł zimnej wody. A bać się jedynie należy sprawiedliwości Bożej. 

 

bz/Fronda.pl/wyborcza.pl