Media donoszą, że decyzją z 31 maja br. duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności cofnęła wydane w 2019 roku pozwolenie na budowę alternatywnego wobec Nord Stream 2 gazociągu Baltic Pipe. Powodem kuriozalnej decyzji ma być… niedostateczne zbadanie wpływu na środowisko.

Decyzja dotyczy lądowej części projektu, realizowanej na terytorium Danii przez spółkę Energienet i oznacza, że inwestycja musi zostać wstrzymana.

- „Dwunastego lipca 2019 roku Duński Urząd Ochrony Środowiska wydał pozwolenie środowiskowe na budowę Baltic Pipe. W dniu 31 maja 2021 r. Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności odmówiła wydania zezwolenia”

- potwierdziła firma Energinet.

Duńczycy przekonują, że budowa gazociągu musi zostać wstrzymana ze względu na niedostateczne przeanalizowanie wpływu inwestycji na środowisko naturalne. Konkretnie ma chodzić o ochronę drobnych zwierząt, jak myszy polne czy nietoperze oraz ochronę terenów ich występowania.

Zastępca dyrektora i szef departamentu Energinet ds. projektów budowlanych, Marian Kaagh podkreśla, że będą prowadzone rozmowy z władzami Danii.

- „Wyrażany ubolewanie z powodu tej decyzji. (…) Baltic Pipe to duży projekt budowlany, który przecina Danię, ale w pełni koncentrujemy się na tym, aby układanie gazociągu przebiegało w sposób jak najmniej uciążliwy dla środowiska i gatunków zwierząt”

- przekazał.

O znaczeniu projektu w marcu tego roku mówił wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

- „Projekt Baltic Pipe ma duże znaczenie gospodarcze nie tylko dla Polski, ale całej Europy Środkowej. Jest przykładem jak oba kraje [Polska i Dania - red.] współpracują na rzecz zielonej transformacji sektora energetycznego”

- wskazywał polityk.

kak/PAP, money.pl