Fronda.pl: Do referendum zostały już tylko trzy dni, jak zachęciłby Pan tych wszystkich, którzy wciąż wahają się, czy wziąć w nim udział?

Przemysław Wipler: Potrzebujemy nowego otwarcia. Warszawiacy potrzebują władzy, która potrafi ciężko pracować i oszczędnie wydawać pieniądze. Władzy, która potrafi świetnie planować, w sposób, który nie paraliżuje życia mieszkańców miasta. Potrzebujemy w końcu prezydent, która słucha Warszawiaków na co dzień, a nie tylko po ogłoszeniu referendum. Dlatego konieczne są zmiany w stolicy. Pozostawienie Hanny Gronkiewicz-Waltz na najbliższy rok równa się pozostawieniu jej na najbliższych pięć lat. Dlatego pójdziemy na referendum, zagłosujemy i odwołamy panią prezydent.

Jest Pan pewien wygranej? Sondaże wypadają raczej korzystnie, ale to tylko rokowania. Mnie bardziej zastanawiają gorączkowe starania obozu rządzącego, który robi wszystko – łącznie z sięganiem po celebrytów – aby zniechęcić ludzi do wzięcia udziału w głosowaniu.

Gdyby było jasne, że w referendum nie uda się osiągnąć koniecznej frekwencji, było mniej nerwowości po stronie rządu. Oni się boją, że pożegnanie z rządami w Polsce może się dla nich zacząć od pożegnania z Warszawą. Tak, jak wygraną w stolicy rozpoczęli rządy w Polsce, tak teraz przegraną mogą je zakończyć.

Not. MBW