"Po śmierci P. Adamowicza nie zabierałem głosu. Chciałem uszanować żałobę. Jednak praca trwała"- poinformował na Facebooku wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki. 

"Powołałem zespół ludzi, który ma za zadanie analizę zdarzenia oraz przedstawienie konstruktywnych wniosków. Chciałem, aby taka tragedia przyniosła coś dobrego nie tylko w języku i zachowaniu, ale również w działalności państwa"- napisał polityk.

Tragiczna śmierć prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza wstrząsnęła nie tylko zarządzanym przez niego od 20 lat miastem, ale całą Polską. Polityk został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W. Nożownik wtargnął na scenę 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Był operowany przez kilka godzin. Paweł Adamowicz zmarł w poniedziałek po południu. W minioną sobotę odbył się pogrzeb prezydenta Gdańska.

Wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki poinformował w czwartek o powołaniu specjalnego zespołu, który zbada okoliczności śmierci samorządowca.

Sekretarz stanu w MS zapewnił ponadto, że resort pracuje już nad nowymi rozwiązaniami, które pozwolą w przyszłości "ograniczyć ryzyko podobnych tragedii”.

"Ponadto rozwiązania legislacyjne, nowe wytyczne oraz zasady. Będę chciał namawiać również do szerszego skorzystania z systemu dozoru elektronicznego dla osób, które opuszczają zakład karny"- wskazał minister. 

Były kandydat na prezydenta Warszawy postawił pytanie, czy w Polsce zmieni się język debaty publicznej, podkreślając, że chciałby zacząć od siebie. Jaki zadeklarował, że uczyni wszystko, co w jego mocy. 

Czym będzie zajmował się zespół? Między innymi firmami ochroniarskimi, zabezpieczeniem imprez masowych, problemem niskich kar dla przestępców, działaniami systemu penitencjarnego, językiem nienawiści oraz  „zapobieganie przestępstwom, kiedy są informacje”.

"Każdy z nas widział, jak bardzo źle zabezpieczona była ta impreza. Wielu z nas czytało również o zerowych wymaganiach do pracy w tak odpowiedzialnym obszarze, jak nasze bezpośrednie bezpieczeństwo. Dlatego w MS trwają prace nad zmianą zasad i profesjonalizacją funkcjonowania i wymogów tego obszaru"- wskazał polityk, którego zdaniem kara 5 lat i 5 miesięcy więzienia, wymierzona Stefanowi W. za cztery napady z bronią w ręku z całą pewnością nie była sprawiedliwa. Minister zastanawiał się, czy w ten sposób można w ogóle odstraszyć kogokolwiek od popełnienia przestępstwa. 

"Musimy zrozumieć, że nie ma systemu na świecie, który zresocjalizuje wszystkich przestępców. Wskaźniki powrotności do przestępstw po izolacji w więzieniu na całym świecie oscylują niestety w okolicach 50 proc. (w Polsce jest niższa). Więc naiwnym byłoby twierdzić, że każdego da się zresocjalizować"- zaznaczył polityk, którego zdaniem należy zmienić przepisy karne oraz stanowczo zaostrzyć prawo. Jak poinformował wiceminister, w resorcie sprawiedliwości powstał- jeszcze przed tragedią w Gdańsku- projekt zaostrzenia kar. 

"Od lat widzimy generalny problem z niskim wymiarem kar za najcięższe przestępstwa. Potrzeba też powrotu kary dożywocia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia"- podkreślił sekretarz stanu w MS.  

Wiceminister przekazał również, że resort sprawiedliwości wspólnie z resortem zdrowia podjęły pracę nad nowelizacją przepisów dot. systemu penitencjarnego. Jak dodał, przepisy te pozwolą na użycie nowych instrumentów prawnych w okolicznościach podobnych do sytuacji Stefana W. Jaki zapowiedział też, że dojdzie do tego obowiązkowe badanie psychologa przed opuszczeniem zakładu karnego.

yenn/PAP, Fronda.pl