Waldemar Pawlak na łamach dodatku do "Gazety Wyborczej" ("Duży Format")opowiedział o kulisach rządów PO-PSL i wyjaśnił, z czego jego zdaniem wynika porażka tej koalicji po kilku latach niczym nieograniczonej władzy i paśmie sukcesów.

"W PO uważali, że trzeba robić autostrady, a sprawy społeczne uda się jakoś zaczarować. Nie mieli też cierpliwości zbyt długo siedzieć i wysłuchiwać innych. Po co tracić czas na rozmowy ze związkowcami i pracodawcami? […] Na tym się wszyscy przejechaliśmy".

Według byłego przewodniczącego PSL i byłego wicepremiera brak dialogu społecznego był najważniejszą przyczyną porażki PO:

"To się zaczęło około 2011 roku. Byłem przewodniczącym Komisji Trójstronnej, negocjowaliśmy ze związkowcami i pracodawcami podwyżkę płacy minimalnej. (…) Całe to towarzystwo zaakceptowało kwotę 1408 zł, nieco mniej niż chciały związki, ale więcej niż proponowali pracodawcy. Dobry kompromis. Przyniosłem to zadowolony na Radę Ministrów, tymczasem rząd to wyrzucił do kosza. Rostowski złożył wniosek, żeby wynegocjowaną z partnerami społecznymi płacę minimalną obniżyć o… 22 złote".

Pawlak wielokrotnie apelował do Donalda Tuska, że Komisję Trójstronną należy potraktować poważnie. Były premier zrobił głosowanie, lecz były przewodniczący PSL je przegrał.

"W końcu doszło do takiego klinczu, że związkowcy i pracodawcy w ogóle zerwali Komisję Trójstronną, bo czuli się całkowicie lekceważeni. Przez prawie dwa lata przed wyborami nie prowadzono dialogu społecznego. Władza, która nie rozmawia, sama sobie szkodzi, bo przestaje wiedzieć, co w trawie piszczy".-opowiada Waldemar Pawlak.

Nie wiemy, z czego wynikła ta eksplozja zwierzeń nieco już zapomnianego wicepremiera w rządzie Donalda Tuska, ponieważ próżno szukać koalicji rządzącej bez PSL, może z wyjątkiem "pierwszego PiS-u". O tym ugrupowaniu krążą już legendy i żarty, że "ożeni się" z każdym, byleby pozostać przy tzw. korycie. Może Waldemar Pawlak chce powrócić do wielkiej polityki, a może "Gazeta Wyborcza" chce wywindować nową twarz opozycji, np. intensywnie promowany przez organ Michnika Komitet Obrony Demokracji, a na razie potrzebny jest ktoś, kto pogrąży Platformę. I wydaje się, że nikt nie wie o tej koalicji tyle, co były minister gospodarki i wicepremier. Czas pokaże, a na razie, na przypomnienie lepszych czasów... "Panie Waldku, Pan się nie boi!", choć my Pana ugrupowaniu na razie dziękujemy.

JJ