CZYSTOŚĆ JAKO POSTAWA

W środowiskach odrzucających chrześcijańską hierarchię wartości panuje przekonanie, że jedyny sens nadaje życiu przyjemność. Według tego ujęcia przyjemność uważana jest za zasadniczy element „szczęścia”. Ponieważ działanie seksualne daje przyjemność, jest więc przyjmowane za źródło „szczęścia”. Z tego przekonania wypływa wniosek, że zadowolenia płciowego można szukać bez względu na inne wartości, uważane są one bowiem za podporząd­kowane przyjemności seksualnej. Ludzie naprawdę często opowiadają się za taką właśnie filozofią. Charakteryzuje ona społeczeństwo konsumpcyjne. Nie jest to jednak bynajmniej filozo­fia tylko naszych czasów. Głosili ją już starożytni hedoniści i epikurejczycy.

Etyka stoicka, arystotelesowska czy neoplatońska, nie mówiąc już o chrześcijańskim spojrzeniu na sens życia ludzkiego, wypracowały inne odpowiedzi na pytanie o szczęście. Dążenie do przyjemności nie może zaspokoić najgłębszych potrzeb ludzkich, nie może wypełnić tego, co Victor Frankl nazwał pustką egzystencjalną, jakiej doświadczają ludzie nie umie­jący odpowiedzieć na pytanie o sens życia. Przy­jemność, z uwagi na swą krótkotrwałość, nie może być równoznaczna ze szczęściem. Dążenie do przy­jemności jest właściwie bardziej skutkiem filozofii rozpaczy aniżeli filozofii wartości.

Przez postawę czystości rozumieć należy akcep­towanie wartości, jaką jest godność osoby ludzkiej. Nikomu nie wolno używać innego człowieka do osiągnięcia własnych celów. Ta zasada stanowi fun­dament. Postawa czystości wyraża się w rozum­nym kierowaniu zdolnością przekazywania życia. Działanie płciowe związane jest z przyjemno­ścią, podobnie jak każde naturalne działanie orga­nizmu. Jeśli chodzi o przyjemność, nie jest ona wartością autonomiczną, uzyskuje ona wartość moralną w zależności od wartości moralnej czynu, z jakim jest związana. Jeżeli czyn jest dobry, przy­jemność jest dobra. Jeśli czyn jest moralnie zły, przy­jemność jest moralnie zła. Moralnie dobre działanie płciowe powinno się kierować prawem miłości, któ­rej celem jest dobro, mianowicie dobro moralne drugiej osoby. Wreszcie, działanie płciowe może być określone jako dobre, jeśli łączy się z odpowiedzial­nością za sam akt stwarzający warunki do powsta­nia nowego życia i za życie już przekazane.

Czystość jako postawa ma zasadnicze znacze­nie dla czystości jako zachowania. Bez postawy czystości człowiek nie ma motywacji do zachowa­nia czystości i w sposób nieuchronny popada w roz­wiązłość. Zauważyć jednak należy, że nawet mając postawę czystości, można w praktyce okazać się niewiernym wobec uznanej hierarchii wartości.

CZYSTOŚĆ JAKO ZACHOWANIE

Czystość rozumiana jako zachowanie rodzi pro­blemy, ponieważ akt płciowy sam w sobie nie jest moralnie jednoznaczny. Może być wyrazem róż­nych postaw. Z jednej strony, może być znakiem głębokich więzi międzyludzkich, wyrazem czułości i serdeczności. Takim znakiem może być zbliżenie płciowe tylko w małżeństwie. Z drugiej zaś strony, przyjemność towarzysząca aktowi seksualnemu skupia osobę w nim uczestniczącą na jej własnych przeżyciach do tego stopnia, że zostaje ona zaab­sorbowana sobą i znieczulona na wszelkie inne wartości poza przyjemnością. Przyjemność seksu­alna może uzależniać i wówczas ogranicza czy nawet obezwładnia naszą wolę w podobnym stop­niu jak inne uzależnienia. Pożądając tej przyjemno­ści, czy to jako wartości nadrzędnej, czy też ze względu na skutki, jakie wywołuje, człowiek zo­staje w pewnym sensie umniejszony w swoim czło­wieczeństwie, ponieważ nie ludzkie, osobowe wartości, lecz przyjemność staje się dla niego celem samym w sobie: w zbliżeniu płciowym traktuje on drugą osobę jako podporządkowaną swemu wła­snemu przeżyciu.

Pomijamy w tej chwili omawianie zachowań hedonistycznych, które są wyrazem filozofii rozpa­czy. Choć takie rozważania są ważne, nie stanowią one celu naszego wywodu, który dąży do wyjaśnie­nia, dlaczego zadowolenie seksualne ma charakter zniewalający, dlaczego jest poszukiwane pomimo komplikacji, jakie rodzi, i pomimo skutków szkodzą­cych innym, a nawet niszczących drugiego człowie­ka, czego przykładem jest nietrwałość małżeństwa i zamach na życie dziecka. Krótko mówiąc, naszym celem jest odpowiedź na pytanie, dlaczego czystość jest tak trudna do osiągnięcia, mimo iż jest cnotą uznawaną i pożądaną przez wielu.

UZALEŻNIAJĄCY CHARAKTER PRZYJEMNOŚCI PŁCIOWEJ

Źródłem uzależniającego charakteru zadowole­nia seksualnego nie jest doświadczanie przyjemno­ści, ale przede wszystkim skutki, jakie owo przeżycie wywiera na ludzką psychikę. Przyjemność sama w sobie nie ogranicza wewnętrznej wolności osoby. Jest doświadczeniem związanym z prawidłowym działaniem organizmu. Przecież odczuwając przy­jemność podczas jedzenia lub podróżowania, nie mamy poczucia ograniczenia wolności ani też nie zachowujemy się tak, jakbyśmy byli jej pozbawieni.

Problem wygląda zupełnie inaczej w przypadku uzależnienia. Palący nałogowo tytoń czuje, że „musi zapalić”. W jeszcze większym stopniu dotyczy to alkoholika lub narkomana. Każdy, kto uzależnił się od przyjemności seksualnej, czuje się tak, jakby jego wewnętrzna wolność była ograniczona. W amerykańskiej literaturze przedmiotu spotykamy określe­nie sex addiction albo sexual addiction (uzależnienie seksualne). U osoby uzależnionej od zadowolenia seksualnego, staje się ono celem samym w sobie, bez względu na wartości, jakie u człowieka wiążą się z rzeczywistością płci. Analiza przeżyć związanych z przyjemnością seksualną pozwala zrozumieć jej uzależniający charakter.

ZŁAGODZENIE NAPIĘCIA PSYCHORUCHOWEGO

Pierwszym skutkiem doświadczenia przyjemno­ści seksualnej jest rozładowanie pewnego rodzaju napięcia psychicznego, trudnego do zniesienia. To napięcie może mieć charakter seksualny, gdy ktoś poszukuje podniecenia seksualnego, np. korzysta­jąc z pornografii. Jednakże to napięcie nie musi mieć charakteru seksualnego. Otóż doznanie seksualne w jakiś sposób je zmniejsza. Niektórzy mówią o „detumescencyjnym” działaniu doznania seksualnego. Owo napięcie psychiczne zawiera następujące ele­menty:

– Po pierwsze, wyraża się zaburzeniem zdolno­ści koncentracji uwagi. Osoba w tym stanie nie potrafi zebrać myśli. Zdolność zapamiętywania jest mocno obniżona. Taka sytuacja jest szczególnie uciążliwa dla uczącej się młodzieży.

– Drugim elementem napięcia jest znużenie psy­chiczne, ograniczające zdolność dłuższego skupie­nia nad wykonywanym zadaniem.

– Trzeci element to pewien rodzaj przygnębie­nia lub apatii, obniżonego nastroju, osłabienia ener­gii psychicznej.

– Kolejną cechą tego stanu jest wzrost agresyw­ności i rozdrażnienia. Jest to następstwem obniżo­nego nastroju wywołanego poczuciem frustracji.

– Można też zauważyć niepokój psychorucho­wy, podniecenie i wzmożoną aktywność ruchową.

– Ostatni, ale nie mniej ważny przejaw tego sta­nu, to zjawisko określane przez psychofizjologów jako zwiększenie bezwładności układu nerwo­wego. Ten przejaw wymaga wyjaśnienia. Biologiczna aktywność każdego organizmu sterowana jest dwo­ma przeciwstawnymi dynamizmami: pobudzeniem, tzn. zdolnością do żywego reagowania na bodźce, oraz hamowaniem, tzn. zdolnością do kontrolowa­nia stanu pobudzenia. Ta właściwość układu ner­wowego stanowi wzorzec dla różnych urządzeń mechanicznych. Z jednej strony, mamy w nich mechanizm napędu, z drugiej – konstruktorzy pro­jektują mechanizm hamowania. Normalnie w działaniu centralnego układu ner­wowego panuje równowaga, harmonia. Zmiany pomiędzy momentami pobudzenia i hamowania występują harmonijnie, w zależności od chwilowej potrzeby organizmu. W opisywanym stanie napię­cia, kiedy procesy psychiczne są obciążone pewne­go rodzaju bezwładnością, trudniej przebiegają zmiany dynamizmów pobudzenia i hamowania. Najbardziej rzucającym się w oczy wyrazem zwięk­szenia bezwładności układu nerwowego są zabu­rzenia w rytmie snu i czuwania, a więc trudności związane z zasypianiem i budzeniem się. Osoba o dojrzałej osobowości ma dość siły psy­chicznej, aby znieść takie uciążliwe napięcie. Jed­nak wielu ludzi szuka sposobów, które przyniosłyby im ulgę. Zadowolenie seksualne redukuje to napięcie i powoduje pewne rozluźnienie. Jednak przyczyny napięcia pozostają. Wzrasta więc ono ponownie i skłania daną osobę do jego ponownego rozłado­wania. W ten sposób powstaje błędne koło: rodzi się uzależnienie seksualne.

OGRANICZENIE POLA ŚWIADOMOŚCI

Drugim skutkiem szczytowego doznania seksu­alnego jest ograniczenie pola świadomości. Doświadczając jakichkolwiek doznań, koncentrujemy się na odbieranych bodźcach. Jeśli określony bodziec sprawia nam przyjemność, może stać się przedmio­tem pożądania jako swego rodzaju środek ucieczki od „smutnej rzeczywistości”, ucieczki od życia. Właśnie w poszukiwaniu takiej ucieczki wielu ludzi sięga po alkohol lub narkotyki. Podobny skutek wywiera na psychikę wpatrywanie się w ekran te­lewizora. Doznania seksualne skupiają na sobie naszą uwagę w najwyższym stopniu. Przeżywając przyjemność seksualną, człowiek doświadcza swo­istego oderwania od rzeczywistości.

Każdy, kto reaguje stresem na jakikolwiek kon­flikt emocjonalny, a jednocześnie nie jest dostatecz­nie dojrzały, by mógł przetrzymać ten stres, jest potencjalnie zagrożony uzależnieniem seksualnym.

POPRAWIENIE „AUTOPORTRETU SEKSUALNEGO”

Trzecia funkcja orgazmu wiąże się ze znacze­niem, jakie ma on w kształtowaniu przeżywania własnej płciowości. Każdy z nas nosi w sobie jakiś obraz siebie samego, jako mężczyzny czy jako ko­biety, i przywiązuje do tego autoportretu duże zna­czenie. Zasadnicza trudność, jaka pojawia się u mężczyzn, polega na tym, że częstokroć „nie czują się” dostatecznie mężczyznami. Mają oni, rzecz jasna, świadomość własnej płci, ale równocześnie odczuwają niepewność co do tego, czy ich męskość jest pełna, czy jest wystarczająco skuteczna, czy jest „doskonała”. Odczuwają niepokój co do własnej wartości jako mężczyzn, zwłaszcza w odniesieniu do sprawności oraz aktywności seksualnej. W lite­raturze seksuologicznej spotkać się można z poję­ciem kompleksu wydolności. Mężczyźni cierpiący na taką postać zaburzenia identyfikacji psychoseksu­alnej szukają sposobów, aby poprawić w sobie ten autoportret, a przede wszystkim przedstawić się innym ludziom jako „stuprocentowi mężczyźni”. W Ameryce Łacińskiej ów problem jest dobrze zna­ny pod nazwą machisto (po hiszpańsku macho znaczy samiec; można by przetłuma­czyć ten termin jako model brutalnej męskości). Choć owa postawa ma charakter w pewnym sensie infantylny, dziecinny, jest jednak dość rozpowszechniona. U takich męż­czyzn orgazm może stanowić okazję potwierdze­nia poczucia własnej męskości. Toteż uciekają oni od lęku przed niedostatkiem męskości przez obse­syjne dążenie do orgazmu albo poprzez masturbację, albo przez stosunek seksualny. Niektórzy seksuolodzy opisując takie natręctwo, mówią o orgazmomanii. Tego rodzaju psychoseksualne ukształ­towanie mężów rodzi bolesną frustrację u ich żon oraz, co jest rzeczą oczywistą, bardzo utrudnia im harmonijne współżycie seksualne.

O. Karol Meissner

logo