Autorem statutu, w myśl którego „antyfeminizm” ma być zwalczany jest Europejska Rada ds. Tolerancji i Pojednania. Jego celem jest „sięgnięcie po konkretne środki by zwalczać nietolerancję, zwłaszcza rasizm, rasowe uprzedzenia, etniczną dyskryminację, nietolerancję religijną, ideologie totalitarne, wrogość wobec obcych, antysemityzm, antyfeminizm i homofobię”.

Oznacza to, że Rada chce zakazać zarówno krytyki wobec dogmatów feminizmu jak i ideologii homoseksualnej. Krytycy wątpią, by ta statut był zgodny z konstytucjami krajów członkowskich, które gwarantują prawo do wolności wypowiedzi, prasy, sztuki i badań naukowych. Komentatorzy zwracają też uwagę, na bardzo przemyślny dobór terminów: gdyby twórcy statutu chcieli chronić kobiet, to powinni wezwać do zakazu mizoginii, a nie krytyki feminizmu.

Według statutu zwalczane mają być nie tylko „publiczne oszczerstwa i podżeganie do przemocy” przeciwko feministkom, ale także wyrażanie „fałszywych oskarżeń”. Przestępstwa przeciwko tolerancji mają być kwalifikowane tak, jak fizyczna napaść. „Jest rzeczą ważną wskazać, że tolerancja musi być praktykowana nie tylko przez rządy i instytucje, ale także przez pojedyncze osoby” – czytamy w statucie.

Niepełnoletni „przestępcy” będą musieli przejść „przez program naprawczy, który został stworzony po to, by wpoić im kulturę tolerancji”.

W programach edukacyjnych mają pojawić się kursy tolerancji. „Jest bardzo ważne, by takie kursy pojawiły się w programach edukacyjnych tak wcześnie, jak to możliwe, to znaczy w podstawówce. Kursy musza być oferowane także na wyższych stopniach nauczania, aż do uniwersytetów”.

Statut chce przymusić do propagowania tolerancji także media. „Rząd mógłby troszczyć się o to, by publiczne stacje telewizijne i radiowe pewien ustalony procent swoich programów poświęcały szerzeniu klimatu tolerancji. (...) Rząd mógłby skłonić wszystkie prywatne media, w tym prasę, do szerzenia klimatu tolerancji”.

Pac/dwn/tundratabloids/heise