Tomasz Poller. Fronda.pl: Panie Pośle, jakie są Pana pierwsze wrażenia, gdy chodzi o wyniki wyborów? Bo chyba aż tak wielkich niespodzianek tutaj nie ma...

Ryszard Czarnecki, europoseł, PiS: Oczywiste było, że dojdzie do drugiej tury. Spodziewaliśmy się wyraźnej przewagi obecnego prezydenta, choć skala tej przewagi jest nawet większa. Natomiast wynik musi być rozstrzygnięty. Potrzeba mobilizacji wyborców obozu patriotycznego, obozu niepodległościowego, ażeby te wybory wygrać.

Czym, Pana zdaniem, zaimponował wyborcom w swojej kampanii Szymon Hołownia, skoro osiągnął zupełnie niezły wynik?

Myślę, że w Polsce jest tradycyjny elektorat tych, którzy potrzebują "trzeciej drogi". I tak, jak było w wypadku tych wyborów z Hołownią, tak też było pięć lat temu z Pawłem Kukizem, czy w wymiarze parlamentarnym z Januszem Palikotem. I to właśnie szukanie "trzeciej drogi" poza PiS-em i Platformą jest powodem, dla którego Szymon Hołownia uzyskał 13%, przy czym zauważmy, że jest to o parę procent mniej, niż zdobył Paweł Kukiz w poprzednich wyborach.

Zapytam o Krzysztofa Bosaka. Jak zachowa się jego elektorat? Bo przecież nie jest to grupa osób o jednolitych poglądach...

Elektorat Bosaka, jak każdego kandydata (myślę w tym momencie o tych, którzy nie przeszli do drugiej tury) ma przed sobą trzy wyjścia: zagłosować na Dudę, zagłosować na Trzaskowskiego lub nie zagłosować w ogóle. Ponieważ przepływ do Trzaskowskiego będzie prawie żaden, zupełnie śladowy, ten elektorat podzieli się na dwie grupy. Tych, którzy pójdą zagłosować na Andrzeja Dudę i tych którzy na wybory po prostu nie pójdą. Przez najbliższe paręnaście dni będzie się toczyć walka o to, jaka będzie wielkość tych grup. Myślę, że urzędujący prezydent bardzo wytrawnie już zaczął walczyć o ten elektorat.

Jeszcze jedno pytanie: Czy to koniec Roberta Biedronia w polityce?

Myślę, że to jest początek końca Roberta Biedronia, który sprawiał wrażenie - przepraszam - tłustego kota, który jest tak zadowolony, że jest w Brukseli, że kampania prezydencka była dla niego tylko dodatkiem do Europarlamentu, a nie odwrotnie. Przy okazji zauważę, że aż pięciu kandydatów w tych wyborach to byli lub obecni europosłowie. A czy Robert Biedroń ma szansę zostać ponownie europosłem, zależy od tego, co stanie się z lewicą. Myślę, że tam może nadejść raczej czas Adriana Zandberga.