"Twierdzą z jednej strony, że chodziło tu o promocję szczepionki, z drugiej strony, że nie można powiedzieć, kto te szczepionki przyjmował, bo RODO zabrania." - mówi na temat ostatniej "afery szczepionkowej" w rozmowie z portalem Fronda.pl prof. Wojciech Polak.

O komentarz do sprawy grupy celebrytów zaszczepionych poza kolejką na COVID-19 poprosiliśmy profesora Wojciecha Polaka. Według naszego rozmówcy odpowiedzialnymi są tu przede wszystkim osoby z kierownictwa WUM. Jego zdaniem można natomiast wiele darować przynajmniej niektórym z zaszczepionych:

"Najbardziej winni w tej sprawie są ci lekarze i urzędnicy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy to wymyślili. Bo jestem nawet gotów niektórym z tych celebrytów uwierzyć, że skoro ich zaproszono, to może oni uznali, że jest to rzeczywiście jakaś forma promocji tej szczepionki i postanowili z tego skorzystać. Być może tłumaczenia niektórych z tych celebrytów są szczere i nie ma co nadmiernie ich potępiać."

Równocześnie profesor Polak zwraca uwagę na obecność zachowań charakterystycznych dla mentalności ukształtowanej w czasach minionego systemu:

"Jest jakaś taka mentalność wśród ludzi, że trzeba korzystać z pewnych rzeczy w drodze znajomości, że trzeba działać na skróty. To nie jest budujące, nie jest to coś, co powinno nadal trwać. To taka mentalność trochę typowa dla czasów PRL-u..."

Rozmówca portalu Fronda.pl wskazuje także na kuriozalne tłumaczenia władz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

"Natomiast ci, którzy wpadli na ten pomysł, są najbardziej odpowiedzialni. Zwłaszcza, że mieszają się w tych swoich wypowiedziach. Twierdzą z jednej strony, że chodziło tu o promocję szczepionki, z drugiej strony, że nie można powiedzieć, kto te szczepionki przyjmował, bo RODO zabrania. Dziwny rodzaj promocji, w którym się nie podaje nazwisk. Takie pomieszanie z poplątaniem, więc uważam, że generalnie najbardziej to obciąża tych, którzy to wymyślili i zaprosili tych celebrytów." - podsumowuje profesor.


Z prof. Wojciechem Polakiem rozmawiał Tomasz Poller