Były szef Rady Europejskiej, Donald Tusk uważa, że w obliczu antypolskich kłamstw przywódcy Federacji Rosyjskiej potrzebna jest jedność opozycji i rządu i wypracowanie wspólnego stanowiska.

"Wobec bezczelnych kłamstw prezydenta Rosji Władimira Putina i rosyjskiej propagandy potrzebne jest wspólne stanowisko polskich władz i opozycji"-napisał w niedzielę na Twitterze. 

Pytanie, czy ważny apel. miejmy nadzieję, że nie podyktowany jedynie PR, dotrze do przyjaciół byłego premiera z Platformy Obywatelskiej, którzy zamiast pokazać jedność z rządem, z uporem maniaka atakują polskie władze, choć jeszcze wcześniej oskarżali Zjednoczoną Prawicę i jej poszczególnych polityków, takich jak były minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz i jego były zastępca, Bartosz Kownacki o sprzyjanie Rosji lub wręcz współpracę z Kremlem. Dziś już okazuje się, że za PO relacje z Rosją układały się świetnie, a później przyszedł PiS, w dodatku z rzekomo sprzyjającymi Rosji politykami, i wszystko zepsuł... Nie dość, że nijak nie trzyma się to kupy, to jeszcze jest kolejnym przejawem platformerskiej hipokryzji. 

W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia.

 

yenn/PAP, Fronda.pl