"Dlaczego wśród nowych kardynałów nie ma (znowu) Polaków? Dlaczego Kościół, który - w porównaniu z wieloma wspólnotami na Zachodzie, także tymi, z których pochodzą nowi kardynałowie - ma się nieźle i jest żywy nie ma nowych kardynałów, a tradycyjne stolice kardynalskie w Polsce pozostają bez kardynałów?" - pyta Tomasz Terlikowski. 

"Wydaje się, że polscy hierarchowie są ofiarami swoich konserwatywnych, tradycyjnych i wojtyliańskich poglądów. Franciszek od dawna pokazuje, że takich hierarchów na kardynałów mianuje niechętnie" - wskazuje publicysta na łamach swojego facebookowego profilu.

"Widać to doskonale w Stanach Zjednoczonych, gdzie niemal wszyscy najważniejsi arcybiskupi o poglądach postępowych i liberalnych są już kardynałami, a ci o poglądach konserwatywnych nimi nie są. Kamienim probierczym jest tu stosunek do Komunii świętej dla rozwodników w nowych związkach. Kardynałami są tylko ci, którzy są za takim rozwiązaniem. Najlepszym tego przykładem jest arcybiskup Charles Chaput OFMCap., który mimo że ma pełne seminarium, ludzie go uwielbiają, a do tego jest arcybiskupem Filadelfii (a to oznacza, że jego diecezja związana jest z kapeluszem kardynalskim) nadal nie jest kardynałem. Jest nim natomiast znany ze swoich prohomoseksualnych wypowiedzi, nieprzychylnym okiem spoglądający na mocną obronę życia kardynał Blaise Cupich" - ocenia.

"I właśnie ta sprawa uderza także w polskim hierarchów. Kościół w naszym kraju nie przyjął wystarczająco entuzjastycznie zmiany zawartej w „Amoris laetitiia” (sam papież mówi, że duszpasterskiej, ale zdaniem wielu teologów w istocie dogmatycznej) dotyczącej Komunii świętej dla rozwodników, inaczej niż w sporej części Kościoła na Zachodzie nie zgodził się na to. Jakby tego było mało Kościół w Polsce za często nadal odwołuje się do św. Jana Pawła II, a to nie jest mile widziane w Stolicy Apostolskiej. W takiej sytuacji trudno się spodziewać kreowania Polaków na kardynałów. Polski Kościół widziany z Rzymu jest zbyt konserwatywny. A papież Franciszek nie jest Janem Pawłem II, który na kardynałów mianował także reprezentantów innej linii w Kościele niż swoja. Obecny Ojciec święty wiele mówi o decentralizacji i dialogu, jednak jego polityka nominacji niewiele ma wspólnego z tymi słowami" - pisze dalej autor.

"Co z tego wynika dla Kościoła? Otóż kolejne konklawe będzie teologiczne zdominowane przez zwolenników głębokiej zmiany. Reforma, a może trzeba powiedzieć wprost „nowa reformacja” się w Kościele umacnia" - podsumowuje Terlikowski.

bsw/facebook