Eryk Łażewski, Fronda: Centrum Analiz Strategicznych opublikowało Raport oceniający rządy Zjednoczonej Prawicy pod kątem gospodarczym. W Raporcie wskazano, że transfery pieniężne skierowane w ostatnim czteroleciu wprost do społeczeństwa, wynoszą prawie 50 miliardów złotych. Mimo tego, a może właśnie dzięki temu, nasza gospodarka jest w świetnym stanie. I właśnie, czy przyczyną tego sukcesu gospodarczego ubiegłych 4 lat nie są właśnie te transfery, które rozkręcają gospodarkę, co skutkuje wysokimi dochodami państwa, głównie z VAT, przeznaczanymi na uruchamianie dalszych programów społecznych?

Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”: Polska gospodarka do 2015 roku miała charakter półkolonialny, czyli mające duże wpływy zagraniczne koncerny drenowały finanse, drenowały rynki i nasze przedsiębiorstwa, wyprowadzając pod różnymi pretekstami ogromne środki. Efekt tego był taki, że zarówno brakowało pieniędzy na podtrzymywanie mniejszych przedsiębiorstw, które produkowały na nasz rynek oraz dostarczały dla niego usługi, jak i brakowało pieniędzy inwestycyjnych, które mogłyby gromadzić Fundusze, chcące inwestować w Polsce. A ta sytuacja nie tylko powodowała, że państwo i społeczeństwo były biedniejsze, ale i to, że rozwój gospodarczy po prostu był dużo mniejszy. Można się kłócić, co jest skuteczniejsze: czy inwestowanie w konsumpcję, czy inwestowanie w poszczególne rynki, ale na pewno nie było skuteczne drenowanie pieniędzy z Polski, bo to oznaczało utratę rozwoju. Kiedy te pieniądze zostały w Polsce - w takiej, czy innej formie – gospodarka musiała odżyć. I nie jest to żaden cud, tylko najbardziej oczywista prawidłowość rynku: kiedy są pieniądze - i to pieniądze nie z kredytu, lecz te, które zarobiliśmy, a były nam ukradzione - to gospodarka się napędza. Kiedy tych pieniędzy brakuje, to gospodarka zaczyna zwalniać.

 

W ostatni poniedziałek Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki przedstawili pięciopunktową zapowiedź ustaw i programów do przyjęcia przez rząd i parlament w ciągu pierwszych 100 dni nowej kadencji rządu Prawicy. Czy ten ambitny program i transferów społecznych (większe dopłaty dla rolników, 13 i 14 emerytura), i ułatwień dla przedsiębiorców (mały ZUS), i rozbudowy infrastruktury (program 100 obwodnic), będzie skutkował dalszym rozwojem gospodarczym Polski i kolejnymi jej sukcesami?

Wyrównanie dopłat jest po prostu elementem naszych negocjacji z Unią Europejską, ale też ważnym elementem sprawiedliwości, bo mamy o połowę niższe dopłaty, niż - na przykład – Niemcy. Już pierwszy krok w tym kierunku został zrobiony, bo stanowisko komisarza dla Janusza Wojciechowskiego oznacza, że mamy potężny atut w negocjacjach z Unią dotyczących wyrównania dopłat, bo to jest komisarz rolny. Prawdopodobnie ważnym elementem porozumień z Unią będzie właśnie to, żeby te dopłaty dla polskich rolników zostały wyrównane. A to spowoduje, że albo polscy rolnicy będą mieli więcej pieniędzy, albo polska żywność stanie się po prostu tańsza, czyli: obniżą się jej ceny w Polsce i na zagranicę, a przez to, będzie ona dużo bardziej konkurencyjna. My i tak jesteśmy bardzo konkurencyjni dla zachodniej żywności, ale w chwili wyrównania dopłat ta konkurencyjność po prostu wzrośnie.

Natomiast co do obwodnic, to rzeczywiście jest tak, że do tej pory bardziej budowaliśmy drogi przelotowe, czyli te drogi, które powstawały, łączyły miasta. Natomiast brakowało tych obwodnic, dzięki którym można dać mieszkańcom zarówno trochę spokoju i oddechu, jak i szybciej to miasto okrążyć. Dzięki obwodnicom ruch wewnątrzmiejski można częściowo wyprowadzić na zewnątrz, i przyspieszyć go, odciążyć „korki”. To jest warunek szybszego rozwoju, ale też szybszego transportu, i po prostu wyższego komfortu życia dla ludzi.

 

A jaką rolę dla gospodarki będą mieć dodatkowe emerytury? W końcu, to taki pieniądz wchodzący bezpośrednio na rynek…

Dodatkowe emerytury są prawdopodobnie ostatnim wielkim świadczeniem socjalnym, które zostanie w Polsce przeprowadzone. Potem – moim zdaniem – większą uwagę będziemy skupiać na obniżaniu podatków. I chyba w tym kierunku zacznie iść aktywność rządu.

Co do emerytur natomiast, to chodzi tu o element pewnego wyrównania, pewnej sprawiedliwości wobec tych ludzi, którzy ciężko pracowali, a dzisiaj ledwo „wiążą koniec z końcem”. Bo trzeba brać pod uwagę nierówność tych emerytur, i to wynikającą bardzo często z tego, że część emerytów była w gorszej sytuacji politycznej w czasach PRL-u. I ich emerytury są przez to dużo niższe, bo oni nie mieli takiego startu jak komuniści.

 

A ta jeszcze nie wspomniana przez nas sprawa kontrolnych, lekarskich badań profilaktycznych dla osób po „czterdziestce”? Czy one również mogą mieć jakieś skutki gospodarcze?

To ma ogromne skutki gospodarcze, bo leczenie chorób jest wielokrotnie droższe, niż im zapobieganie. To powie każdy lekarz i każdy ekonomista. A więc ułatwienie tych badań - i w ogóle pewna kultura życia związana z tym, że człowiek wyprzedza chorobę, że jej symptomy poznaje, zanim będzie miała on ostry stan - spowoduje, że po prostu dużo mniej potem będziemy musieli wydawać na leczenie. Będziemy też dłużej żyli: w lepszej kondycji, mniej chorując. Bo przecież wielu chorobom można zapobiec, zanim się położymy do szpitala, czy zostaniemy w domu. A przy tym – dzięki prewencji - będzie można pracować, a nie być na zwolnieniu, wspomagając się oczywiście jakimiś środkami leczniczymi, czy zmieniając styl życia.

 

Ludzie zdrowsi są bardziej wydajni. Lepiej zasilają gospodarkę swoją pracą.

Brakuje rąk do pracy. I to jest nie tylko kwestia tego, czy będziemy mieli odpowiedni dopływ rąk do pracy w wyniku działań prodemograficznych, jak również w wyniku korzystnych działań imigracyjnych, to znaczy tego, że część Polaków zacznie wracać. Nie chodzi też o sprawę utrzymania obecnego napływu Ukraińców i Białorusinów do Polski, którzy dzisiaj zasilają naszą gospodarkę. Jest to bowiem, również kwestia tego, że dzięki badaniom profilaktycznym będziemy bardziej wydajni, i będziemy mogli dłużej pracować. Tyle tylko, że będzie to praca już dobrowolna. Nie będzie wymuszona późnym wiekiem emerytalnym, a chęcią pozostania przy pracy ludzi, którzy będą mieli na to siłę i ochotę.

 

Zostaje jeszcze do omówienia sprawa niskiego ZUS-u dla przedsiębiorców. Wydaje się, że wysoki ZUS to taka rzecz, która głównie dusi rozwój przedsiębiorstw.

Każdy wie, że moment płacenia ZUS-u jest bardzo trudny dla przedsiębiorcy. I bardzo często mamy wybór: zapłacić ZUS, czy zapłacić pensje. To są niestety wybory, których dokonuje każdy przedsiębiorca w Polsce.

 

Czy w takim razie – podsumowując – można powiedzieć, że PiS znalazł nowy sposób na gospodarkę przyjazną społeczeństwu?

PiS, pochylając się nad człowiekiem, pomaga mu wydobyć z siebie to, co najlepsze. A człowiek, który rośnie pod względem swej godności, pod względem swego potencjału, też jest bardziej wydajny ekonomicznie. Najgorszym pracownikiem jest niewolnik, człowiek, który nie znosi swej pracy. Ktoś, kto pracę szanuje, kto się w niej rozwija, dobrze pracuje.