„25 stycznia 2016 roku skończyła się w Polsce demokracja” – chciałoby się zażartować po obejrzeniu ostatniego programu „Tomasz Lis na żywo”, parafrazując wypowiedź Joanny Szczepkowskiej o końcu komunizmu w Polsce.

- Wydawało się, że wolność i demokrację mamy na zawsze. Okazało się jednak, że nic nie ma na zawsze. To, co nas teraz czeka dla wielu może być ciężkie. Los Polaków nie zależy jednak od jednego ani drugiego polityka, ani partii. Będziemy mieć tyle wolności, ile sobie wywalczymy. Wszystko jest w naszych głowach i naszych sercach. Głowa do góry i do zobaczenia – apelował Tomasz Lis do widzów na zakończenie programu.

Dość symbolicznie zakończył się cykl „Tomasz Lis na żywo”. Demokrację żegnali: Bronisław Komorowski, Lech Wałęsa, Włodzimierz Cimoszewicz i Marek Belka.

Lech Wałęsa, czyli TW Bolek chory na megalomanię, który jednoosobowo zniszczył komunizm i zadeklarował w grudniu 2015 roku, że „będzie musiał jeszcze raz poprowadzić ten bój”.

- Jeszcze nie jest późno - ale uwierzcie, ja mam doświadczenie - to wszystko staje się coraz bardziej niebezpieczne. I jeśli się nie opamiętamy, jeżeli nie zrozumiemy, że jednak trójpodział władzy jest niezbędny, to naprawdę, uwierzcie mi szczerze, że będę musiał jeszcze raz stanąć na czele i poprowadzić ten bój  - mówił Lech Wałęsa podczas obchodów 45. rocznicy wydarzeń Grudnia'70.

Bronisław Komorowski, kolejny „obrońca demokracji” i Wojskowych Służb Informacyjnych, dobry strażnik żyrandola (o ile mi wiadomo wciąż wisi w Pałacu) - gorszy jeśli chodzi o interes Polaków, „Gęsiarkę” i „Bydło na Pastwisku”. W historii „demokracji” zapamiętany jako gajowy od bigosu, łączący się w „bulu i nadzieji”, prezydent „Chodź Szogunie”. Te wszystkie wpadki to tzw. „pikuś” w porównaniu z informacjami, do których doszedł dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński - opisanymi w „Niebezpiecznych związkach Bronisława Komorowskiego”.

- W moim przekonaniu niewiele było gorszych rzeczy w Polsce w ciągu ostatnich 26 lat niż prezydentura Bronisława Komorowskiego. – tak o byłym prezydencie mówił Sumliński w wywiadzie dla portalu Fronda.pl (16 stycznia 2016 r.)

- Pamiętam jeszcze czasy PRL-u kiedy nam się wydawało, że korbą powielacza trzeba będzie kręcić dziesięciolecia i że to jest droga do więzienia, a nie do wolności. A tu proszę, system runął. Wierzę, że i tym obronimy demokrację – mówił Bronisław Komorowski w ostatnim programie „Tomasz Lis na żywo”.

Kolejnym gościem tego „historycznego” programu był Włodzimierz Cimoszewicz, który jak na „obrońcę demokracji” przystało, swoją karierę rozpoczynał jako działacz organizacji młodzieżowych w Polsce Ludowej. Tylko prawie 30 lat spędził w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, która – jak wiemy – również troszczyła się o standardy demokratyczne, wolność słowa i lud pracujący. Z tej troski powstał Urząd Kontroli Prasy na  Mysiej, „spacyfikowano” górników, czy stoczniowców.  Zarejestrowany przez Wydział II Departamentu I MSW jako kontakt operacyjny TW „Carex”. Z dokumentów komunistycznej bezpieki wynika również, że Cimoszewicz utrzymywał kontakty z SB także po powrocie do Polski z USA w 1983 i 1984 roku.

– Nikt nie obroni demokracji, jeśli nie obronimy jej sami – zaapelował Włodzimierz Cimoszewicz w programie Lisa. Dodał także, że rząd ma "większy projekt zmieniania Polski w kierunku państwa autorytarnego".

Marek Belka zarejestrowany przez SB pod ps. „Belch”, publicznie przyznał się jedynie do podpisania tzw. instrukcji wyjazdowej przed podróżą na stypendium do USA w 1984 r. Z teczki, która z Instytutu Pamięci Narodowej trafiła do komisji śledczej ds. PKN Orlen, wynika, że w latach 80., będąc na stypendium w USA, Belka świadomie współpracował z oficerami wywiadu. Oznaczałoby to, że skłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym złożonym w październiku 2001 r.

Młodszym obywatelom Polski znany z tzw. „afery taśmowej”. W opublikowanym nagraniu mogliśmy między innymi usłyszeć jak szef Narodowego Banku Polskiego stawia warunki ministrowi spraw wewnętrznych Bartłomiejowi Sienkiewiczowi, czy wypowiedź, że zmianę w ustawie o NBP może „zrobić tylko z Tuskiem”.

 („Ale.. ale jesteśmy w stanie z nią zagrać. Ale wtedy moim warunkiem excuse mea jest dymisja ministra finansów. Przychodzi nowy minister finansów, na razie nie muszę wam mówić, kto by mógł być, ale takie nazwiska i tacy ludzie są w kraju. I wtedy zrobimy to co trzeba, żeby uniemożliwić ... mówiąc krótko, aby kraj to zrozumiał...”).

– Spotkanie w restauracji Sowa i Przyjaciele między Sienkiewiczem a Belką jest ewidentnie z inicjatywy tego pierwszego. To, o czym mówią, w krótkim czasie się spełnia. Dla mnie jest więc kluczowe, że ta rozmowa wskazuje na zamach stanu – mówił w czerwcu 2014 roku w Telewizji Republika Piotr Nisztor, autor publikacji "Afera podsłuchowa".

W ostatnim odcinku programu Tomasz Lisa, w którym wyżej wymienione osoby pochylały się z troską nad stanem naszego państwa pod „dyktaturą” Jarosława Kaczyńskiego, zabrakło mi gen. Wojciecha Jaruzelskiego i gen. Czesława Kiszczaka. Szkoda, że już nie żyją, pasowaliby jak ulał.

Jeżeli „koniec Lisa w TVP, to koniec (takiej) demokracji” to pozostaje nam z tej radości wyciągnąć szampana. W wersji dla bardziej pobożnych – pójść na pielgrzymkę do Częstochowy i podziękować Matce, że wreszcie Polska tego doczekała. Zabrakło tylko kogoś pokroju pani Szczepkowskiej, by ogłosić wszem i wobec, że „dziś w Polsce kończy się TAKA demokracja”, bo za taką demokrację, to ja dziękuję.

Karolina Zaremba

<<< KUP ENCYKLOPEDIĘ .... KOŃCA ŚWIATA! WARTO SIĘ PRZYGOTOWAĆ! >>>