Papież Franciszek udzielił wywiadu Carlosowi Herrerze z hiszpańskiego radia katolickiego COPE. Rozmówcy rozmawiali o szeregu spraw, m.in. o wycofaniu oddziałów amerykańskich z Afganistanu, o tzw. „Drodze synodalnej” w Niemczech i o skandalu korupcyjnym w Watykanie. Wśród omawianych tematów zwraca uwagę zwłaszcza budząca kontrowersje kwestia dekretu papieskiego Traditionis custodes. Papież stwierdza, że głoszenie Ewangelii na Mszy językiem, którego nie każdy rozumie, byłoby „jak śmianie się ze Słowa Bożego”.

Papież broni swojej decyzji nałożenia ograniczeń na sprawowanie Mszy św. w starym rycie, czyli tzw. „Mszy trydenckiej”. Mówiąc o Summorum Pontificum Benedykta XVI, dokumentu regulującego odprawianie Mszy łacińskiej, Franciszek wspominał, że Benedykt XVI przewidywał potrzebę analizy sytuacji po 3 latach, co też zrobiono. Ojciec święty dodał, iż „upłynęło 10 lat od tamtej oceny” i w Watykanie stwierdzono potrzebę ponownej analizy, obejmującej „wszystkich biskupów na świecie”.

„I to zrobiono – powiedział papież Franciszek. – Trwało to cały rok. Następnie temat przestudiowano i największe zaniepokojenie wywołał fakt, że coś, co zrobiono, by duszpastersko pomóc tym, którzy żyli poprzednim doświadczeniem, zostało zamienione w ideologię. To znaczy z rzeczy duszpasterskiej w ideologię. A więc musieliśmy zareagować wyraźnymi normami (...), które nie nakładają ograniczenia na tych, którzy nie żyli tym doświadczeniem”.

Niestety papież nie wytłumaczył, co oznacza zamienienie w „ideologię”. Wcześniej zauważył też, że pragnący Mszy tradycyjnej, żywili „pewną nostalgię”. Podkreślił natomiast potrzebę „troski duszpasterskiej (...) z pewnymi dobrymi ograniczeniami”. I dodał: „Na przykład, by głoszenie Słowa odbywało się w języku, który każdy rozumie, inaczej byłoby to jak śmianie się ze Słowa Bożego. Małe rzeczy. Ale tak, ograniczenie jest bardzo jasne. (...) Jeśli przeczyta się list bardzo uważnie i bardzo uważnie dekret, to widać, że jest to po prostu konstruktywne ponowne uporządkowanie, z troską duszpasterską i unikaniem przesady”.

Dr Joseph Shaw, profesor Uniwersytetu Oksfordzkiego i przewodniczący Towarzystwa Mszy Łacińskiej dla Anglii i Walii, stwierdził w rozmowie z „Life Site News”, że „komentarze Franciszka wymierzone w stosowanie łaciny w czasie czytań mszalnych wyrastają z nieporozumienia dotyczącego tradycyjnej liturgii”. Jak podkreślił: „Liturgia nie jest czysto dydaktycznym, racjonalistycznym, funkcjonalistycznym przedsięwzięciem. (...) Głoszenie lekcji jest częścią czci, jaką ofiarujemy Bogu: ofiarowaniem Jego własnych słów, jak przy śpiewaniu Psalmów”. Przypomniał też zalecenie Soboru Trydenckiego, by czytania były wyjaśniane potem w kazaniu.

Dr Shaw podkreślił, że nikt, kto uczęszcza na tradycyjną Mszę nie ma problemu z zrozumieniem „powodów głoszenia lekcji po łacinie”. Ale wskazał też na potrzebę wyjaśnienia tej kwestii tym, którzy być może tego nie rozumieją.

 

jjf/LifeSiteNews.com, vaticannews.com